You are currently viewing Pisanie licencjatu w 17 gifach

Pisanie licencjatu w 17 gifach

Jak napisałam licencjat i jak mój przyjaciel pisze magisterkę.

Trzymajmy za niego kciuki. A jeśli choć jeden punkt do Ciebie nie pasuje, prawdopodobnie wcale nie pisałeś pracy.

1. Na samym początku pojawia się nieśmiała ekscytacja, bo, hej, będę pisać pracę naukową! Brzmi jak wyzwanie, a wyzwania są super!

1

2. Potem poznajesz promotora…

promotor

4. …a on poznaje Was – grupę swoich tegorocznych seminarzystów – i zastanawia się, dlaczego karma obeszła się z nim tak okrutnie.

twoja grupa z semi xdd

5. Parę spotkań i zapał obu stron odrobinę mija.

nuda

6. Temat pracy krystalizuje się i brzmi jakoś gorzej niż na początku.

watafaa

7. A jak idzie szukanie materiałów do pracy? Cóż…

jak idzie szukanie materiałów

8. Czas mija i trzeba oddać pierwszy rozdział.

jakoddajesz rozdzialpracy

9. O terminach zawsze przypominasz sobie na ostatnią chwilę, prawda?

termin

10.  Okazuje się, że nie tylko Ty masz powoli dość własnego licencjatu, promotor też.

promo

11. Dlatego daje Ci ostateczny termin oddania pracy za dwa tygodnie. To przecież kupa czasu, więc po co się spieszyć?

sleep

12. Tymczasem promotor jest przekonany, że Twoje tempo jest nieco szybsze.

piszzz

13. Więc w końcu zasiadasz na długie godziny przed kompem i piszesz, zastanawiając się, co, do cholery, robisz.

piszesz

14. Wszyscy są zdumieni, że udaje Ci się oddać gotową pracę z zaledwie tygodniowym poślizgiem – i Twój promotor…

promo3

15. I znajomi.

znajomi

16. Ale ostatecznie udało się, prawda?

napisane

17. Teraz tylko załatw dwie furgonetki dokumentów i możesz iść na egzamin!

die

Bonus – 18. Ja, gdy pisałam tego posta:

thisisgood

Wszystkie gify pochodzą z giphy.com.

Chcesz więcej Partyzantki?
Załapkuj Facebooka!

A jeśli chcesz wiedzieć, jak zmotywować się do napisania pracy dyplomowej, czytaj blog Dysertacje.

*

Post zawiera link sponsorowany.

czarna czarna ton baner

Ten post ma 17 komentarzy

  1. Lewa

    U mnie się nie do końca zgadzało, bo promotor chciał po prostu całą pracę sprawdzić na raz. Poza kilkoma dniami pomiarów, paroma spotkaniami z promotorem “co ja mam z tym właściwie zrobić?” i jednym dniem “wezmę się do roboty wcześniej to będę miała z głowy” w listopadzie (obrona w lutym), całą resztę przeszłam w tydzień, od pierwszego wysłania pracy promotorowi po oddanie do dziekanatu, to był dopiero speed! Spakowana historia od punktu 6 i nawet zdążyłam obronić się na czas ;)

  2. Martyna

    Hahaha u mnie prawie, że się zgadza z pisaniem magisterki – z tymże oddaję pracę i dostaję ją w zwrocie już 3 raz do poprawki, bo moja promotor jakoś nie bardzo wie już chyba czego chce… ciągle i ciągle coś jej nie pasuje ^^

  3. Brakuje mi tu takiego gifa z reakcją, kiedy napiszesz całą pracę, po czym promotor stwierdza, że nie o to mu chodziło i musisz pisać całość od nowa. Więc trochę popłaczesz, ale się spinasz i w dwa tygodnie piszesz całą pracę od zera ponownie. Zanosisz promotorowi i… sytuacja się powtarza. Cały licencjat do kosza. I teraz zastanawiasz się, czy bardzo będzie Ci szkoda ostatnich 3 lat, kiedy rzucisz te studia miesiąc przed zakończeniem uczelni, bo zdrowie już dawno Ci tak nie szwankowało.
    Tak. Historia prawdziwa.

  4. Katarzyna Socha

    straszne to, ale prawdziwe… Ja utknęłam gdzieś pomiędzy 6, a 8… od 2 lat…

  5. Uuu, to były czasy… Za mną dwa licencjaty i magisterka, więc się napociłam. Wspomnienia wciąż żywe ^^

  6. Agata

    Ale fajnie przedstawione :D

    1. Zastanawiałam się czy na końcu będzie – “Na pewno nie zauważyłeś, że nie ma trójki” :D.

  7. Wadera

    Gdyby nie moja turbonajlepszanaświecie promotorka, pewnie do dzisiaj byłabym na etapie licencjatu, a nie magisterki. Ale patrząc na inne grupy z mojego roku, mam tę świadomość, że to przypadek jeden na milion :) Czyliże już po? Siadłaś do pisania książki? (W ostatnich tygodniach jestem nieco wyoutowana, niewiele wiem o bieżących sprawach ludzi, którym kibicuję…)

  8. Sygin

    Dziękuję za przywołanie moich dokładnych uczuć podczas pisania pracy magisterskiej. Cudowne wspomnienia (taaaaa, teraz cudowne, wtedy to był horror). Dodałabym na końcu triumfalny gif z obrony;)

Dodaj komentarz