Jak napisałam licencjat i jak mój przyjaciel pisze magisterkę.
Trzymajmy za niego kciuki. A jeśli choć jeden punkt do Ciebie nie pasuje, prawdopodobnie wcale nie pisałeś pracy.
1. Na samym początku pojawia się nieśmiała ekscytacja, bo, hej, będę pisać pracę naukową! Brzmi jak wyzwanie, a wyzwania są super!
2. Potem poznajesz promotora…
4. …a on poznaje Was – grupę swoich tegorocznych seminarzystów – i zastanawia się, dlaczego karma obeszła się z nim tak okrutnie.
5. Parę spotkań i zapał obu stron odrobinę mija.
6. Temat pracy krystalizuje się i brzmi jakoś gorzej niż na początku.
7. A jak idzie szukanie materiałów do pracy? Cóż…
8. Czas mija i trzeba oddać pierwszy rozdział.
9. O terminach zawsze przypominasz sobie na ostatnią chwilę, prawda?
10. Okazuje się, że nie tylko Ty masz powoli dość własnego licencjatu, promotor też.
11. Dlatego daje Ci ostateczny termin oddania pracy za dwa tygodnie. To przecież kupa czasu, więc po co się spieszyć?
12. Tymczasem promotor jest przekonany, że Twoje tempo jest nieco szybsze.
13. Więc w końcu zasiadasz na długie godziny przed kompem i piszesz, zastanawiając się, co, do cholery, robisz.
14. Wszyscy są zdumieni, że udaje Ci się oddać gotową pracę z zaledwie tygodniowym poślizgiem – i Twój promotor…
15. I znajomi.
16. Ale ostatecznie udało się, prawda?
17. Teraz tylko załatw dwie furgonetki dokumentów i możesz iść na egzamin!
Bonus – 18. Ja, gdy pisałam tego posta:
Wszystkie gify pochodzą z giphy.com.
Chcesz więcej Partyzantki?
Załapkuj Facebooka!A jeśli chcesz wiedzieć, jak zmotywować się do napisania pracy dyplomowej, czytaj blog Dysertacje.
*
Post zawiera link sponsorowany.
U mnie się nie do końca zgadzało, bo promotor chciał po prostu całą pracę sprawdzić na raz. Poza kilkoma dniami pomiarów, paroma spotkaniami z promotorem “co ja mam z tym właściwie zrobić?” i jednym dniem “wezmę się do roboty wcześniej to będę miała z głowy” w listopadzie (obrona w lutym), całą resztę przeszłam w tydzień, od pierwszego wysłania pracy promotorowi po oddanie do dziekanatu, to był dopiero speed! Spakowana historia od punktu 6 i nawet zdążyłam obronić się na czas ;)
Hahaha u mnie prawie, że się zgadza z pisaniem magisterki – z tymże oddaję pracę i dostaję ją w zwrocie już 3 raz do poprawki, bo moja promotor jakoś nie bardzo wie już chyba czego chce… ciągle i ciągle coś jej nie pasuje ^^
Pozwolę sobie skomentować gifem:
http://25.media.tumblr.com/tumblr_mdylqth2rM1rvv4qro1_500.gif
Idealny <3
Brakuje mi tu takiego gifa z reakcją, kiedy napiszesz całą pracę, po czym promotor stwierdza, że nie o to mu chodziło i musisz pisać całość od nowa. Więc trochę popłaczesz, ale się spinasz i w dwa tygodnie piszesz całą pracę od zera ponownie. Zanosisz promotorowi i… sytuacja się powtarza. Cały licencjat do kosza. I teraz zastanawiasz się, czy bardzo będzie Ci szkoda ostatnich 3 lat, kiedy rzucisz te studia miesiąc przed zakończeniem uczelni, bo zdrowie już dawno Ci tak nie szwankowało.
Tak. Historia prawdziwa.
O rany, naprawdę? Współczuję! :/ Nie dało rady zmienić promotora?
Mam 2 prace dyplomowe za sobą i potwierdzam to, co napisałaś :D poplułam swojego laptopa :D
straszne to, ale prawdziwe… Ja utknęłam gdzieś pomiędzy 6, a 8… od 2 lat…
Uuu, to były czasy… Za mną dwa licencjaty i magisterka, więc się napociłam. Wspomnienia wciąż żywe ^^
Haha, 13 so true:D
Haha, 18 to też ja – podczas pisania pracy dyplomowej :D
Ale fajnie przedstawione :D
Gdzie jest numer trzy? :D
Zastanawiałam się czy na końcu będzie – “Na pewno nie zauważyłeś, że nie ma trójki” :D.
Ja też :D Więc jestem podwójnie zdziwiona :D
Gdyby nie moja turbonajlepszanaświecie promotorka, pewnie do dzisiaj byłabym na etapie licencjatu, a nie magisterki. Ale patrząc na inne grupy z mojego roku, mam tę świadomość, że to przypadek jeden na milion :) Czyliże już po? Siadłaś do pisania książki? (W ostatnich tygodniach jestem nieco wyoutowana, niewiele wiem o bieżących sprawach ludzi, którym kibicuję…)
Dziękuję za przywołanie moich dokładnych uczuć podczas pisania pracy magisterskiej. Cudowne wspomnienia (taaaaa, teraz cudowne, wtedy to był horror). Dodałabym na końcu triumfalny gif z obrony;)