Ostatnio trochę nie po drodze mi z serialami, dlatego długo zbierałam się do Stranger things. Teraz nie dziwię się, że ludzie mi go polecali i się nim zachwycali. Dlaczego?
Stranger things intryguje. Nie ma słabszych i gorszych odcinków, przestojów, po których akcja rusza pełną parą. Tempo jest utrzymane na stałym poziomie. Ciągle chcę wiedzieć, co będzie dalej i czuję niepokój, zwłaszcza, że mocno kibicuję wielu postaciom. A przy tym producenci uniknęli podkręcania emocji na siłę, co bardzo mi się podoba. Nie przeciągają wątków i nie budują wymuszonego napięcia – nie muszą, bo serial broni się sam. Idealnie.
*
Nie jest tasiemcem (i mam nadzieję, że nie będzie). Tym bardziej warto go obejrzeć, bo nie zajmie dużo czasu!
*
Nie jest wulgarny. Drażnią mnie sceny przesadnej przemocy, seks wciskany do każdego odcinka, nagość, krew i przekleństwa w co drugiej scenie. To słaba karta przetargowa i szczucie widza, a nie wzbudzanie realnego zainteresowania. Ten serial z klasą unika wulgarności, a przy tym nie wypada naiwnie ani cukierkowo. Twórcy zachowali równowagę, którą bardzo cenię – bo obecnie spotykam się z nią coraz rzadziej.
*
Postać Eleven. Już dla samej tej dziewczynki mogłabym oglądać Stranger things.
*
Dopracowanie. Muzyka, kadry, kolorystyka – wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Zazwyczaj nie przywiązuję do nich aż takiej wagi, ale w tym serialu robią świetną robotę tworząc spójną całość. Stranger things jest przemyślane do ostatniego słowa, ostatniej piosenki i najmniejszego ujęcia. Wow.
*
Unika stereotypów. Dzieciaki nie są głupie, naiwne, ani traktowane z przymrużeniem oka. Mają bogate słownictwo, a przy tym swoje żarty, świry i – czasem niedojrzałe – decyzje. Postacie potrafią się zmieniać, nie postępują według sztywnego schematu i rozwijają się wraz z fabułą. Aż miło patrzeć.
*
Humor, ale bez głupawych gagów. Twórcy nie próbowali „dośmiesznić” serialu na siłę i chwała im za to.
*
Polubiłam lata osiemdziesiąte, bo w tych czasach rozgrywa się akcja. Z jednej strony odciąga mnie to od rzeczywistości, a z drugiej nadaje serialowi niepowtarzalny, konsekwentnie utrzymywany…
*
Klimat. Sprawia, że chce się oglądać serial dla samego patrzenia na świat przedstawiony i wczuwania się w wydarzenia. Stranger things wywołał we mnie wrażenie znajomości i bliskości, a z drugiej strony – czegoś obcego i nieznanego przez wątek fantastyczny. Ten paradoks diabelnie przyciąga.
Zdjęcie: telemagazyn.pl