Początek roku na blogach i fanpagach książkowych standardowo jest urodzajny w różne wyzwania. Ja w tym roku stawiam sobie tylko jedno: czytać dobrze. Co to oznacza?
Cieszy mnie, że ludzie powoli (ale jednak!) zaczynają zauważać, że wyzwania typu „przeczytam 52 książki w ciągu roku” wcale nie są takie super. Że czytanie według odgórnie narzuconych reguł sprawia mniej przyjemności i bardziej kojarzy się z czynnością „do odklepania”, a nie z pasją i chęcią poznawania nowych tytułów i autorów.
Dobre czytanie to dla mnie połączenie wartościowej i zdrowej(!) lektury. Książkoholicy — tacy jak ja — siłą rzeczy spędzają na czytaniu wiele godzin tygodniowo. Niech te godziny będą wykorzystane na maksa. I nie zapominajmy: mimo że głównie nasza psychika korzysta z dobrodziejstw czytania, to ciało nie przestaje być obecne. :) Mu także należy się odrobina uwagi.
5 kroków do dobrego czytania
1. Dobre miejsce.
Mam miejsca, w których lubię czytać bardziej. Na przykład w łóżku, na kanapie lub w pociągu jest mi najłatwiej skupić się na lekturze. I — najwygodniej. Z kolei mój chłopak najbardziej lubi czytać przy biurku — tak, jakby się uczył. Osoby, które mają problemy z kręgosłupem lub ze wzrokiem, powinny szczególnie zwrócić uwagę na to, gdzie czytają. Warto zainwestować wtedy np. w wygodny fotel, który pozwoli utrzymać dobrą pozycję ciała. Co do wzroku — kiedyś chętnie czytałam, leżąc na boku. Okulista mi wyjaśnił, że prawdopodobnie dlatego mam większą wadę w jednym oku, bo tekst znajdował się bliżej jednego oka. Nie popełniajcie tego samego błędu.
2. Dobre oświetlenie.
Nie należę do osób, które nocami czytały pod kołdrą, przy latarce. Na szczęście, gdy rodzice zauważyli, że najbardziej lubię czytać w łóżku przed snem, zamiast zabraniać mi czytać, kupili… profesjonalną lampę kreślarską, która zajęła zaszczytne miejsce na mojej szafce nocnej. Do dzisiaj pamiętam swoje zaskoczenie, bo komfort czytania był ogromny! Lampa służyła mi wiele lat i od tamtej pory bardzo zwracam uwagę na oświetlenie przy czytaniu — według mnie to najważniejszy aspekt zdrowego czytania. Myślę, że taki kinkiet z ruchomym ramieniem nad łóżkiem to złoto dla mola książkowego. Gdybym miała wybrać, czy kupić regał na książki, czy dobrą lampę, bez wahania wybiorę to drugie. Książki mogą leżeć na ziemi i nic im nie będzie, a ja mam tylko dwa oczka, które lubię i szanuję. ;)
3. Czytanie bez telefonu pod ręką.
Dla mnie — rzecz do wypracowania w tym roku! Zbyt często zdarza się, że zaczynam czytanie, a później ktoś pisze smsa, ktoś wysyła wiadomość na Instagramie, a przy okazji odpisywania warto jeszcze sprawdzić nowe zdjęcia…
I zegar nagle przyspiesza, książka leży obok, a ja spędzam kolejne godziny przed ekranem. Uważne czytanie, z chwilą zarezerwowaną wyłącznie dla książki, to sposób na najbardziej wartościową lekturę i niezły trening koncentracji. Obie te rzeczy bardzo mi się przydadzą. Czas zacząć zostawiać telefon w drugim pokoju, gdy siadam do czytania!
4. Uznanie, że czytanie jest ważne.
Też tak czasem macie, że odkładacie czytanie na sam koniec listy rzeczy, które chcecie zrobić w ciągu dnia? Że umycie naczyń, przejrzenie Facebooka i bezcelowe włóczenie się po galerii handlowej jest trochę wyżej na liście priorytetów, niż powinno? Sama traktuję czytanie jak relaks i wiem, że powinnam nadać mu trochę wyższą rangę. Że te naczynia w zlewie naprawdę nigdzie nie uciekną, a kilka stron lektury da mi większą satysfakcję niż obejrzenie kolejnego filmiku na Youtubie. Dobrym lifehackiem w tym punkcie jest dla mnie słuchanie audiobooków. Dzięki temu mogę poznawać nowe książki nawet w trakcie mało fascynujących zajęć lub podczas spaceru. Dwa w jednym, idealne rozwiązanie na współczesne, szybkie czasy.
5. Staranne wybieranie książek.
Czym kierujesz się podczas wyboru książek? Może często ulegasz pierwszemu wrażeniu i chwytasz za nową powieść, mimo że masz listę lektur, które bardzo chcesz przeczytać? Dobre czytanie nie może być czytaniem byle jakim. Choć czasem intuicja podpowiada, że coś naprawdę nam się spodoba, warto poświęcić chwilę i zastanowić się, czy chcemy z danym tytułem spędzić kilka lub kilkanaście godzin naszego życia. A jeśli nie spodoba się nam po przeczytaniu kilkudziesięciu stron — uważam, że lepiej przerwać czytanie i nie męczyć się doczytywaniem do końca! Czeka na nas tyle wspaniałych książek, że nie ma sensu doczytywanie gniotów.
*
Wpis zawiera link sponsorowany sklepu Intelin, który przypomina, abyście dbali o wzrok podczas czytania!
Chętnie z korzystam z tych rad bo chciałabym w tym roku więcej czytać. Ilość książek jakie przeczytałam w zeszłym roku jest taka, że aż wstyd to przyznać. Zaniedbałam to po całości. Chyba właśnie ostatnio mam problem z dobieraniem książek i dlatego tak kiepsko mi idzie czytanie.
Pozdrawiam
Cześć, bardzo fajnie, że rady Ci się przydadzą. :) Co do wyboru książek – polecam Lubimyczytac.pl :) tam znajdziesz dużo opinii. Warto też przeglądać blogi książkowe i sięgać po to, co wpadnie Ci w oko. Z każdą następną książką będzie łatwiej! Trzymam kciuki za czytanie. :)
Chyba większość z pięciu zasad dobrego czytania spełniam :) Okej, jednak nie – walczę z telefonem, aby się nie rozpraszać i wciąż szukam tego swojego najwygodniejszego miejsca. Byłoby o wiele łatwiej, gdybym: w łóżku nie zasypiała, na fotelu się nie gmerała, albo znalazła taki jakiś wygodny. I gdybym się nie wstydziła, że powinnam coś ROBIĆ a nie siedzieć i czytać.
A “52 ksiażki…” przynajmniej dla mnie jest lekko nałożoną ramą a nie czymś do czego dążę łapiąc książkę jedna po drugiej. Dzięki blogowi na pewno sięgam po książki bardziej z głową, w sensie że nie czytam tych “złych” bo mniej więcej już wiem, co gdzie i w czym jest nie tak :)
Myślę, że ten telefon to nie tylko mój i Twój problem, pewnie więcej osób się z tym zmaga. ;)
Ciekawe spostrzeżenia! Dla mnie jednak wyzwania czytelnicze, to swego rodzaju motywacja, ponieważ cieszę się, że jest bliżej do tego wyznaczonego celu; teraz, gdy tak bardzo brakuje mi czasu na czytanie.
Mi też czyta się bardzo dobrze na łóżku, ewentualnie na podłodze, z nogami na łóżku xD. Telefon jest i moją zmorą, choć jeżeli coś mnie naprawdę wciągnie, to sprawdzam powiadomienie, odpisuję, jeśli muszę i natychmiast wracam do lektury. Za to moim największym odciągaczem od czytania jest mój dziesięcioletni brat, bo własnie wtedy, gdy czytam, to wpada do mojego pokoju, aby opowiedzieć mi najbardziej fascynujące historie swojego dnia^^
Staranny dobór książek, to także coś, nad czym chciałbym popracować^^.
Pozdrawiam serdecznie!
Co do brata – powiem Ci, że z czasem to się nie zmienia, moja siostra ma 22 lata i nadal wpada do pokoju coś opowiedzieć akurat wtedy, gdy czytam. :D
Czytanie bez telefonu pod ręką – muszę to rozważyć, bo uzmysłowiłaś mi, że też mam ten sam problem :)
Pozdrawiam
Trzymam kciuki! :)
Z telefonem zgadzam się. Chyba że akurat czytam Carlosa Ruiza Zafona, którego styl i słownictwo jest takie piękne, że co chwilę w notatniku na telefonie zapisuję jakieś niesamowite frazy <3
Ja też najczęściej wykorzystuję telefon do zapisywania cytatów, chociaż jestem leniem i po prostu robię zdjęcie strony. :D
Najczęściej przy stole na wygodnym fotelu. Nie potrafię czytać na leżąco. Telefon jest, ale na nim internetu nie przeglądam. Zwracam uwagę na jakość, nie ilość. Nie ważne, że przeczytasz 50 książek, jeśli nic ci w głowie po nich nie zostaje. W ogóle te wyścigi w czytaniu i przekrzykiwanie się ile już przeczytałem, są śmieszne.
To tak jak mój chłopak – on też najchętniej czyta przy stole/biurku. :) Super, że zwracasz uwagę na jakość, teraz trzeba być czujnym, bo wydawcy szaleją z liczbą wydawanych tytułów i czasem jakość wcale nie jest priorytetem.
Ta akcja, o której na początku piszesz, jest całkiem zacna i zachęcająca ale czy tak całkiem mądra? Czytanie na szpan? Czytanie na szybko?
Lubię smakować książki, a czytanie jednej tygodniowo, choćby nie wiem jak mnie wciągnęła, jest jednak wyrzeczeniem dla innych zajęć w ciągu dnia, na co nie chcę sobie pozwolić.
Czytanie absolutnie nie może być wyścigiem. Ma być nie tylko relaksem ale i czytaniem ze zrozumieniem, przemyśliwaniem itd. Wymieniłaś warunki, które bardzo pasują do tego, co mam na myśli.
Myślę, że akcja w zamiarze miała być czymś pozytywnym i po drodze chyba trochę zabłądziła. Ale jestem idealistką, więc mogę się mylić. ;)
O, o niekorzyściach wynikających z czytania na boku nie słyszałyśmy wcześniej.
Dla mnie to też było zdziwienie, ale w sumie brzmi logicznie. Od tamtej pory nie czytam na boku, jakoś się oduczyłam i nawet mi nie jest wygodnie. ;)
Akurat jestem zaskoczona ale 5/5 Zgadzam się z każdym punktem i chyba najtrudniejszy jest dla mnie wybór lektury. Jest tyle książek , które chciałabym przeczytać że czasami muszę naprawdę “spiąć oczy”. Jednak nie zmienia to faktu, że ilość nie zawsze jest równa jakości. Stąd trzymając się podstaw zdrowego czytania, nawet “gorsze” tytuły dają sporą dawkę relaksu :)
To prawda, “gorsze” książki też są potrzebne! (nawet kiedyś o tym pisałam).
Spiąć oczy – świetne określenie. :D
Czytanie na boku – to by wyjaśniało, czemu to prawe oko widzi gorzej ?. Zgodzę się tez z telefonem – to zmora. Ale wyzwanie mi się podoba akurat, bardzo mnie zmotywowało do czytania, kiedy już się podawałam, a ja lubię duże ilości książek ❤️
Bardzo fajnie, że bierzesz z tego wyzwania to, co dobre dla Ciebie! :)
Miałam juz kiedys przygotowany projekt postu na temat miejsca do czytania. każdy go ma i zgodzę się, że wymaga absolutnie zagwarantowania wszystkich tych 5-ciu kroków. Nie czytam na wyścigi, nie stawiam sobie wywań ile i do kiedy. Za dużo mam pasji, które też proszą o uwagę. Czytanie jest dla mnie świętem. Delektuję się treścią książki, każdym słowem, dlatego bardzo starannie książki wybieram. Do biblioteki przychodzę przygotowana z listą pożądanych pozycji. Pozdrawiam, Pola :)
Dla mnie też czytanie to takie małe, codzienne święto. :) Sięgam po książkę chociaż na 10 minut.