Na ostatnią chwilę, ale jestem – z wpisem o blogerach, których polecam w tegorocznym Share Weeku.
Share week to akcja organizowana przez Andrzeja Tucholskiego. Polega na wskazaniu trzech blogerów, których cenimy najbardziej. Takich, którzy nas inspirują i do których zawsze chętnie zaglądamy, bo uważamy, że to, co oferują, niesie ze sobą jakąś wartość. Cieszy mnie, że angażuje się w nią tylu blogerów.
Dwa pierwsze punkty były dla mnie oczywistą oczywistością – to jedyne dwa blogi, które czytam w miarę regularnie i z zaangażowaniem śledzę poczynania autorów w social mediach. Na wielu blogach bywam wyrywkowo, ale na te dwa wracam z uporem maniaka, nawet jeśli nie czytam wszystkich postów. Cenię je najbardziej i najsilniej utożsamiam się z autorami.
Riennahera
Spójny wizerunek, piękny szablon, teksty tak bardzo jej, że nie da się ich pomylić z innymi. No i miłość do dinozaurów. Nie mogłam nie pokochać jej twórczości. Włączając tekst Riennahery wiem, że będzie dobry, na wysokim poziomie, że prawdopodobnie będzie wpisywał się w to, co sama myślę albo pokaże mi nowe spojrzenie na jakąś sprawę. I – najważniejsze – że będzie nietuzinkowy. Na jej blogu odpoczywam.
Lena Wadera
Pikselowo-leśna siostra wilczyca, którą znalazłam kiedyś przez przypadek i przepadłam. Uwielbiam za sposób bycia, za wilczą naturę, za podobny gust i za to, że na filmach płacze w dokładnie tych samych momentach. Za teksty, które kojarzą mi się z opisem snu – taką trochę płynną formą rzeczywistości, bardzo sensualną, bardzo osobistą, nie silącą się na profesjonalizm, który teraz tak kaleczy blogosferę i odziera ją z tego, co Wadera jej zwraca – ze szczerości i wrażliwości. Prawdopodobnie nigdy się nie spotkamy, choć prawdopodobnie powinnyśmy. Bardzo, bardzo.
Cyfrowi Nomadzi
Wahałam się, bo nie ma trzeciego bloga, który czytałabym regularnie. Ale uznałam, że powinnam wspomnieć właśnie o tym, bo zawarta na nim wiedza pomogła mi bardzo, gdy dostałam pierwsze zlecenie. Z zaledwie paru wpisów dowiedziałam się o copywritingu więcej niż na studiach. Na dodatek całość dopełniają piękne zdjęcia z ciepłych krajów. I pieseł. Cyfrowi Nomadzi realizują spójny, oryginalny pomysł na blog. Pasuje mi ich wizja mentalności, którą powinni mieć i twórcy i freelancerzy – swoją postawą pokazują, że należy cenić swoją pracę i że opłaca się to robić.
*
Przyznam, że nie byłam pewna, czy zdążę wziąć udział w tej akcji, ale zależało mi, żeby pokazać tej trójce, że jest dla mnie ważne to, co tworzą. Dzięki za to. Niech blogowanie nie przestaje Wam sprawiać radości. Jesteście świetni. :)
Trochę wstyd, ale nie znam żadnych z tych blogów… Dzięki akcji Share Week to ogólnie mam dużo twórczości blogerskiej do nadrobienia :)
Lubię takie akcje, bo dają mi możliwość poznania czegoś nowego :D Przeważnie siedzę w dosyć hermetycznej sferze blogowej – psiej – bo tam się najlepiej bawię. Wyjątek stanowi chyba tylko Janina i Partyzantka. No i NAKWa :D O ile Partyzantka to takie trochę blogosferowe okno na świat o tyle NAKWa, Janina (no i blog stasiun.be) to takie momenty wytchnienia od nudy.
Więc – przechodząc do sedna – chyba nie trafiłam w dobry moment dla niektórych z tych blogów. Strasznie mi smaka zrobiłaś na Riennaherę. Więc wchodzę – a tam pierwszy lepszy z brzegu wpis jakiś taki absolutnie upłycony. Ok. Już wiem, żeblogi kobiety pisane do kobiet do mnie nie przemówią. No i w sumie nci dziwnego z moim mizoginizmem.
Lecę sobie dalej – Lena Wadera prezentuje się o niebo lepiej. Nie zgadzam się z nią w wielu kwestiach, ale jednak nie jest to aż tak spłycone. Mam przyjemne wrażenie, że poruszając jakiś temat obraca go w palcach niczym monetę i przygląda się z każdej strony – awers, rewers, krawędzie.
No i za trzeciego bloga również dzięki – będzie coś na dłuższe zmiany w pracy :D :D
O pacz, ja nawet nie wiedziałam, że piszę o rzeczach, z którymi można się zgadzać albo nie zgadzać, to dla mnie bardzo odkrywcze! :D <3
Płoną mi lica, jak czytam, co o mnie piszesz! I pomijając fakt, jak niezmiernie mi miło i jak bardzo jestem wdzięczna internetom za to, że nas ku sobie skierowały, uważam, że siejesz niepotrzebny defetyzm stwierdzeniem, żeniby “prawdopodobnie nigdy się nie spotkamy”! :D No weź, czemu nie! Świat jest pełen niespodziewajek! Nigdy bym nie wpadła na to, że dostanę dwie oficjalne nominacje do ShareWeeka a tu pacz, mam! <3
Więc ten. Dziękuję raz jeszcze :) I kto wie, może akurat do zobaczenia!
Hahaha, parę minut wcześniej napisałam u Ciebie na blogu, że cieszę się, że się znalazłyśmy w tych internetach. :D
Właściwie masz rację z tymi niespodziewajkami!
A co do Cyfrowych Nomadów – aż chce się rzucić wszystko i jechać na ten koniec świata, w którym oni aktualnie przebywają, prawda? <3
Telepatia Dzikusek! <3
No chce się, chce…Jeszcze tylko nauczę się miliona rzeczy i też wszystko rzucę i wyruszę w ten świat :D
To ja poproszę pocztówki zewsząd. :D
I za to właśnie Share Week jest jedną z moich ulubionych, blogerskich akcji! :D Dziękuję za propozycje, dwóch ostatnich nie znałam – mam co nadrabiać i bardzo mnie to cieszy! :D
Mnie się bardzo podoba, że to jedyna ze znanych mi akcji, w których blogerzy serio bezinteresownie polecają innych i nie próbują ugrać czegoś dla siebie. A przynajmniej ja tego nie zauważyłam. :)
Ja też tego nie zauważyłam – cudowne zjawisko! :D
Znam dwa z wymienionych przez Ciebie blogów! Sukces, bo w tegorocznej edycji Share Week częściej spotykam blogi, o których nie miałam wcześniej pojęcia… :D
W tekstach Riennahery często widzę coś o sobie.
Mam podobnie, dlatego tak lubię ją czytać. :)