You are currently viewing Niewidzialny jak czarny pies
syndrom czarnego psa

Niewidzialny jak czarny pies

Kiedy zaadoptowałam Joy, temat bezdomnych zwierząt stał się mi szczególnie bliski. I chociaż najbardziej medialne jest pomaganie starym, schorowanym czworonogom, mnie jest szkoda tych młodych, z dużym potencjałem, którego nie mają szansy wykorzystać. Na przykład dlatego, że są czarne. Nie żartuję.

Syndrom czarnego psa

Czarny pies w naszej kulturze nie kojarzy się dobrze. Podświadomie kojarzy się z agresją i pewnie ma w sobie coś z diabła, gdy tak łypie spod czarnych, zaniedbanych kudłów. Nic dziwnego, przecież przez wieki był traktowany jako zła wróżba, a i popkultura lubi wykorzystywać go w roli czarnego (nomen omen) charakteru. Tak umaszczony czworonóg raczej nie sprawia wrażenia miłej przytulanki i niknie w tłumie innych. Najbardziej odczuwają to czarne psy, które trafiają do schronisk. Według badań, mają one dużo mniejsze szanse na adopcję. To zjawisko jest tak powszechne, że uzyskało nazwę: syndrom czarnego psa.

Według badań psy o tym kolorze sierści wydają się ludziom mniej przyjazne. Bardziej kojarzą się z psami obronnymi lub mogącymi przejawiać zachowania agresywne. Jednym z powodów może być fakt, że na czarnym pysku trudniej odczytać psią mimikę. Ale nie traktowałabym tego jako moralnego nakazu adoptowania czarnych psów. Raczej jako ciekawostkę z pogranicza ludzkiego i zwierzęcego świata, czyli coś, co zawsze bardzo mnie interesuje.

Bo co, bo jest czarny?

Bardzo lubię czarne psy, głównie dlatego, że nieznajomym wydają się groźniejsze. Przechodnie mniej chętnie wyciągają rękę do czarnego psa, choćby był niewielki i bardzo przyjazny. Poza tym podobają mi się również pod względem wizualnym. Rodzeństwo Joy ma wątpliwą przyjemność testować syndrom czarnego psa na własnym grzbiecie: od szczeniaka przebywają w schronisku, a to już prawie pięć lat. Według linkowanych wcześniej badań tendencja zmienia się na korzyść czarnych zwierząt, ale skala problemu bezdomności raczej nie ułatwia im znalezienia domu.

Wobec tego: czy lepiej adoptować czarnego psa? Nie. Dla wielu osób wygląd zwierzęcia jest ważny i będę się upierać, że powinniśmy wybierać takiego czworonoga, który się nam podoba. Dla niektórych kolor sierści jest na tyle ważny, że podkreślają go obok innych cech, które wpływają na wybór konkretnego psa. Uważam, że nawet jeśli ktoś nie chce czarnego psa, bo gorzej wychodzi na zdjęciach (padają takie argumenty), to ma do tego prawo. Ale z drugiej strony, jeśli umaszczenie nie ma dla Ciebie aż takiego znaczenia, może warto pomyśleć właśnie o czarnym psie?

czarna czarna ton baner

Ten post ma 2 komentarzy

  1. Anna

    Kilka lat temu adoptowałam kota. Czarnego. Półtora roku temu adoptowałam psa. Czarnego, ale z białym, więc pewnie się nie liczy. Zanim na poważnie zainteresowałam się konkretną pomocą zwierzakom ze schronisk (w moim przypadku akurat z Radys), nie miałam pojęcia, że czarne psy mają tak przegwizdane. I pojąć tego zupełnie nie umiem :(

    1. Partyzantka

      Myślę, że czarne z białym też się liczy. :) Mój chłopak uwielbia czarne koty, mnie podobają się czarne psy. Ale rozumiem, że w schroniskowych boksach nie wyglądają imponująco i nie rzucają się w oczy. Dlatego warto o tym mówić. Wspaniale, że pomagasz zwierzętom! <3

Dodaj komentarz