Wystarczy wyjść na spacer lub zajrzeć na jakąś psią stronę w internecie, żeby zdać sobie sprawę, jak dużym problemem jest waga naszych psów. Właściciele zazwyczaj są bardzo dumni, że powoli zabijają swojego psa. I chyba nie wiedzą, kiedy pies jest gruby.
Kontrolowanie wagi naszego psa jest o tyle łatwe, że nie będzie sam podjadał w nocy jedzenia z lodówki. Nie pójdzie ukradkiem do cukierni i nie zeżre dwudziestu pączków, kiedy nie patrzysz. Wystarczy, że będziesz dawał mu odpowiednie porcje dobrej karmy i zapewniał ruch. Cóż, dla wielu właścicieli jest to powalająco trudne zadanie.
Jestem zła, kiedy widzę zapuszczone psy, ledwo człapiące na patykowatych nogach. Wściekam się, widząc dumnego opiekuna, mówiącego, że tak bardzo kocha swojego psa, że nie jest w stanie mu odmówić. Albo jeszcze lepiej – żartującego sobie z wagi pupila. „Taki uroczy grubasek, on nie lubi biegać.” (opcjonalnie prześmieszny tekst: on ma takie grube futro). Na takiej samej zasadzie mogliby głodzić psa i mówić „jaka urocza chudzinka”. Ludzie, otwórzcie oczy i uświadomcie sobie, że każdego dnia z premedytacją zabijacie własnego psa. To nie jest normalne.
Nie rozumiem usprawiedliwienia „bo on tak patrzy”… serio.
Dla mnie pies może nawet mówić ludzkim głosem i cytować Szekspira z pamięci – nie dostanie dodatkowego żarcia i koniec. To dziwny wyznacznik miłości – faszerować swojego psa jedzeniem, dopóki nie wysiądzie mu serce lub stawy. Albo jedno i drugie. Zaskakuje mnie, że zdjęcia wychudzonych psów wywołują taki szok, a zdjęcia spasionych, ledwo chodzących psów, wrzucane przez dumnych właścicieli, zbierają mnóstwo lajków. Nie widzicie tu absurdu? Bydło opasowe jest utrzymywane w lepszej kondycji niż Wasze psy!
Najsmutniejsze jest to, że zamiast ograniczyć psu dostęp do jedzenia i umożliwić ruch, właściciele wolą wymyślać tysiące wymówek. Opiekunowie psów po kastracji lub sterylizacji – Wasz pies nie jest gruby z powodu tego zabiegu, tylko z powodu Waszego zaniedbania. Właściciele labradorów, buldogów i innych psów ze skłonnością do tycia – to, że wystawy wygrywają spasione, smutne „egzemplarze” pozbawionych sumienia hodowców nie znaczy jeszcze, że Wasz pupil powinien tak wyglądać. Lepiej mieć trochę za chudego psa niż zbyt grubego. Widoczne żebra nie obciążają organizmu, w przeciwieństwie do widocznego, zaokrąglonego brzucha.
Tip: Jeśli szukasz pomysłu na aktywność z psem, to może bikejoring?
Jak ocenić, czy pies ma odpowiednią wagę?
To proste i możecie dokonać oceny nawet teraz. Spójrzcie na swojego psa od góry. Za żebrami powinno być widoczne wcięcie, nadające sylwetce kształt klepsydry. Jeśli spojrzycie z boku, brzuch psa powinien być wyraźnie podkasany i znajdować się wyżej niż klatka piersiowa (a nie na równi z nią). Żebra powinny być z łatwością wyczuwane, kiedy przesuniecie ręką po tułowiu psiaka. Sprawdźcie to i weźcie sobie do serca wynik. Szkoda byłoby stracić kilkuletniego psa z powodu naszej słabej woli lub wydać fortunę u weterynarza. Tym bardziej, że podawanie psu tabletek to wyższa szkoła ekwilibrystyki.
Nie mam pojęcia, skąd wzięło się przekonanie, że pies bardziej ucieszy się ze smakołyka niż ze spaceru. To Ty kształtujesz nawyki swojego psa. Wyjdź z nim na dwór. Pochodźcie ulicami miasta, porzucaj mu piłkę na trawniku. A w domu poświęć chwilę na dobranie karmy, która będzie miała w miarę przyzwoitą jakość. Olej reklamy i czytaj skład. Ty masz wybór, czy zjesz coś zdrowego, czy napchasz się świństwami. Twój pies wyboru nie ma. Nie bądź ignorantem i nie wykorzystuj tego, że jest od Ciebie zależny.
Tak… A później płacz i zgrzytanie zębami, bo pies ma chore serce albo nie jest w stanie już samodzielnie się poruszać. Smutne, ale prawdziwe.
Sprawdziłam przed chwilką – pies jest w normie :D Mój Asik jest czasem jak studnia bez dna i mógłby jeść i jeść smakołyki ze stołu. Ale za to ma dużo ruchu, mam duże podwórko i biega ciągle (uwielbia obszczekiwać sąsiadów ;) ).
Super, że sprawdziłaś! Warto to kontrolować, bo zajmuje chwilę, a dostarcza ważnych informacji. :)
Racja, to od właściciela zależy, jak jego pies będzie wyglądał. Zwierzę nie jest w pełni świadome tego, że nie może tyle jeść.
Zawsze mi to chodzi po glowie, jak jakis klient rozbrajajaco sie do mnie usmiecha, gdy zwracam mu uwage, ze pies jest otyly(nawet poswievilam temu fenomenowi dwa akapity w notce na temat najczestszych miyow dotyczacych kastracji). Podpisuje sie obiema rekami!
Oj nasz pies też na przytyła. Ograniczamy jedzenie, dodajemy ruch, a ta łakoma nędza zawsze jakoś da radę odwiedzić sąsiadów, a oni wyrzucają resztki z obiadu na pole :( Chyba tylko jakieś prochy na jadłowstręt mogłyby uratować sytuację.
O rany, to macie trudniejszą sytuację. :( Może dałoby się pogadać z sąsiadami? Albo wypuszczać psa w kagańcu (byle nie tym taśmowym)? Albo uniemożliwić samodzielne wycieczki w to miejsce? W każdym razie – powodzenia!