Których codzienność udziela tym, którzy potrafią uważnie patrzeć.
A, napiszę, bo denerwuje mnie, że media szczują nas emocjami z samych krańców skali. Wielkie tragedie i wielkie sukcesy, jeśli radość – to tylko z podróży dookoła świata albo wygrania miliona w totka. No bo przecież nic innego nie może sprawić, że będziemy szczęśliwi, a już na pewno nie widok trzmiela, który siedzi sobie w tramwaju i beztrosko czyści skrzydełka. Przecież życie wielu z nas to miliony radosnych sytuacji. Nie chcę, żebyśmy byli na nie znieczulani. Trzeba o nie dbać.
*
Lekcja 1.
Drzewo, które sadzisz pewnego dnia w ogrodzie, a potem zauważasz, jak zmienia się i rośnie. Latem doceniasz cień, który rzuca i dostrzegasz ile ptaków pojawia się na jego gałęziach. To przyjemna myśl, że wielkie drzewo rośnie dzięki temu, że pewnego dnia właśnie Ty podjąłeś taką decyzję.
*
Lekcja 2.
Własnoręcznie zasiane zioła w ładnych doniczkach na parapecie, których codziennie doglądasz i patrzysz jak rosną. A potem – zajadasz pyszną kanapkę ze świeżą bazylią albo pijesz herbatę z samodzielnie wyhodowanej mięty. Żadna sklepowa herbata nie smakuje lepiej.
*
Lekcja 3.
Mokry psi język, który czujesz na nosie z samego rana i wiesz, że ktoś obok obudził się w dobrym humorze. Futrzasty ktoś, który przez cały dzień będzie poprawiał Ci nastrój, bo to jego lista rzeczy do zrobienia na cały dzień.
*
Lekcja 4.
Rozmowa z kimś bliskim – zwłaszcza, gdy pewnego dnia zauważasz, że przestajesz traktować ją jak normę i coś oczywistego. Doceniasz, że ktoś rozumie Cię w pół słowa i wie, kiedy podsunąć ramię, być mógł się wypłakać, a kiedy zasunąć Ci serdecznego kopa w tyłek, żebyś zaczął działać.
*
Lekcja 5.
Zamknięcie sprawy, która wisiała nad Tobą od jakiegoś czasu. Ulga, poczucie swobody, satysfakcja, może nawet jakiś prezent od siebie dla siebie w nagrodę? A przede wszystkim – poczucie dobrze wypełnionego zadania i bycia potrzebnym. I moment, w którym zdajesz sobie sprawę, że warto było się pomęczyć nad zadaniem.
*
Lekcja 6.
Mruczenie kota wylegującego się na łóżku w spokojny wieczór i odprężenie, które udziela się także Tobie. Wystarczy przeczesać palcami miękkie kocie futerko. Chyba właśnie dlatego ludzie tak kochają koty.
*
Lekcja 7.
Spacer z osobą, której nie widziało się od dawna. Pogadanie o sprawach, które dotyczą jej albo Ciebie. Trochę jak zderzenie dwóch światów, które zazwyczaj dzieli wiele kilometrów (ale nie napiszę tego, bo brzmi zbyt górnolotnie). I spokój, gdy uświadamiasz sobie, że choć znajdujesz coraz więcej różnic między Wami, cechy wspólne nadal są silne. Wystarczająco silne.
*
Lekcja 8.
Uśmiech wymieniony z obcą osobą na ulicy. Trochę konspiracja wobec ponurej rzeczywistości, ale nawiązywana tak rzadko, że pretenduje do rangi małego święta.
*
Dobrze widzicie – to osiem lekcji. Liczę, że dopiszecie dziewiątą – w komentarzach, mailach, albo po prostu w swoich myślach. Do dzieła.