Cześć! Pogadajmy o tym, że czasem warto mieć uboższe słownictwo.
Słów, które moglibyśmy wykreślić ze swojego słownika, które kiedyś nieopatrznie zapamiętaliśmy i zaczęliśmy używać, jest całkiem sporo. Przyjęliśmy je bez mrugnięcia okiem, nawet nie zastanawiając się, czy będą naszym motorkiem, motywującym do działania, czy przybiorą formę kamienia przywiązanego do szyi (opcjonalnie: betonowych skarpetek). Jednym z takich słów jest mantra wielu nastolatków:
„Nudzi mi się.”
Przyjrzyjcie się temu zdaniu i przeczytajcie kilkakrotnie, bo widzicie je po raz ostatni. Już? A teraz zapomnijcie, że kiedykolwiek istniało. W końcu pomijanie tego zdania wejdzie Wam w nawyk. Po co używać czegoś, co niesie ze sobą złą energię i zniechęca? Nie lepiej zastąpić je czymś bardziej optymistycznym?
Bądźmy szczerzy – jesteśmy wygodni i wiele osób przybiera roszczeniową postawę, przy okazji nie dając z siebie zupełnie nic. To inni mają zadbać, by było miło, żebyśmy dobrze bawili się na spotkaniu, a na kółku hafciarskim czy w szkole tańca nagle odkryli w sobie wielką pasję. Niech się postarają, w końcu za to im płacą. Ale Ty spojrzyj kawałek dalej niż wszyscy. Zamiast oglądać się na innych, spytaj, co sam możesz zrobić dla otoczenia (i dla siebie!), żeby było lepiej i ciekawiej.
Nie musisz być gwiazdą rocka, celebrytą ani kaskaderem, żeby być kimś interesującym. Nie musisz być królem parkietu by sprawiać, że ludzie będą się dobrze czuli w Twoim towarzystwie. Twoja obecność i przyjazne nastawienie wystarczą. Uśmiechnij się i tam, gdzie inni widzą nudę, dostrzegaj możliwości.
Uwierz, że jesteś zbyt interesującą osobą, by mogło Ci się nudzić. Jestem pewna, że potrafisz wymienić przynajmniej dziesięć dowolnych czynności. Mogą stanowić przyjemność i relaks, mogą być wyzwaniem. Wypisz je na kartce. I kiedy będziesz miał ochotę powiedzieć to „straszne zdanie”, spojrzyj na nią.
Jednak prawda jest taka, że wcale nie potrzebujesz kartki. Potrzebujesz jedynie zmiany nastawienia. Wykaż trochę chęci i odkryj, że jesteś jedynym w swoim rodzaju, wyjątkowym perpetuum mobile motywacji. Każde pozytywne wydarzenie da Ci chęci, by prowokować jeszcze więcej fajnych akcji. Wykorzystaj to.
Przepiękny, motywujący wpis, zakochałam się w nim. Już dawno wyrzuciłam ten wyraz ze swojego słownika. Jako dziecko zasłyszałam gdzieś sformułowanie “mądry człowiek nigdy się nie nudzi”, więc zawsze robiłam wszystko, żeby owocnie zorganizować sobie czas. Nigdy nie przychodziło mi to z trudem, dlatego wszystkim polecam aktywność. Nawet aktywny wypoczynek. Nic tak chyba nie męczy jak bezproduktywność. Życzę wszystkim, żeby odkryli prostą radość płynącą z robienia. :)
Dokładnie jak Emila, kiedyś usłyszałam, że “ludzie inteligentni nigdy się nie nudzą”. A któż nie chciałby być uznawany za inteligentnego? :)
Teraz jako nauczycielka widzę to dokładnie w dzieciach, które w czasie zabawy samodzielnych otoczone najróżniejszymi “zapełniaczami” czasu w postaci klocków, kredek, puzzli, książek, gier planszowych i karcianych i innych zabawek podchodzą do mnie i mówią “Proszę Panią (sic!)… Nudzi mi się… Kiedy obejrzymy jakiś film?”… Ręce i wszystko inne opada…
A te, które mam za inteligentne, jakoś nigdy z tym tekstem nie podeszły ;)
No nieeee, to film ma być ciekawszy od gier, klocków i kredek?
;/
A jednak jak widać może :) Chociaż tego nie rozumiem :)
Przyjemny tekst, serio. Muszę go zapamiętać, choć ostatnio z chęcią bym się ponudziła… ale praca czeka.
My już dawno nie używamy tego zwrotu. Bardziej mamy fazę na to, że nam się nie chce, ale to też jakoś nie za często. Chyba nam się już znudziły oba wyrażenia :P
Oj, dokładnie :) Mam to szczęście, że sama do tego doszłam już jakiś czas temu. Dawniej, owszem, często mi się “nudziło” na własne życzenie. Dziś, kiedy np. leżę, to odpoczywam, a nie nudzę się. I nigdy nie narzekam na nudę. Trudno mi zrozumieć osoby, które bezustannie nie mają co robić i “nudzą się”, podczas kiedy w koło tyle ciekawych rzeczy do zrobienia i świata do poznania :)