wygląd bloga

Zastanawia mnie, co kieruje blogerami, którzy za punkt honoru stawiają sobie wywołanie u czytelników oczopląsu i chęci, by uciec z krzykiem. Przecież wygląd bloga jest ważny!

Bardzo przykładają się do tego, by ich blog był maksymalnie nieczytelny. Czarne tło i ciemnoszary, pozawijany font bez polskich znaków? Brzmi świetnie. Dodam do tego jeszcze pierdyliard widgetów, szerszych niż kolumna z tekstem. Im bardziej migają i im więcej mają kolorów, tym lepiej. Na powitanie czytelnik usłyszy dziwne odgłosy – ale będzie klimatycznie! Uwieńczę swoje dzieło takim logo, którego długo nie zapomną – będzie trzeba je scrollować w nieskończoność, ale niech patrzą. W końcu mistrz Painta jest tylko jeden.

Blogerzy, głównie ci początkujący, dokładają wszelkich starań, by wyróżniać się na tle całej reszty. Szkoda tylko, że robią to w dziwny sposób. Ciekawa treść czy dobre (i legalne) zdjęcia to kwestia drugorzędna. Największą popularnością cieszą się pstrokate tła, sprawiające, że odczytanie treści graniczy z cudem. Do tego wielu z nich przechodzi etap totalnej fascynacji widetami i mają na blogu… wszystkie. Potrzebne czy nie – kto na to patrzy? wygląd bloga

Naprawdę uważacie, że taki wygląd bloga jest bardziej profesjonalny?

Nie sądzicie, że sprawiacie wrażenie dziecka błądzącego we mgle? Spójrzcie obiektywnie. Chcielibyście czytać bloga, na którym jest ustawiona miniaturowy font? Nie śmieszy Was układ kafelkowy na stronie, która praktycznie nie zawiera treści, a jeśli już, to taką aktualizowaną raz na dwa tygodnie? Po co walić odbiorcom po oczach widgetami, o których nie wiecie nawet, do czego służą? Szanujcie swoich czytelników i nie każcie im siedzieć w takim syfie. Posprzątajcie swoje blogi.

Najlepsze jest to, że w internecie są dostępne miliony szablonów. Są osoby, które wykonują takowe, także za darmo. Są poradniki, na przykład Paweł Opydo opowiada o designie bloga w świetny sposób. Macie też podstawowe narzędzia, jak choćby ustalanie wielkości fontu, o którym, mam wrażenie, wiele osób nie ma pojęcia. Macie wiele stron z darmowymi i fajnymi (i, powtórzę, legalnymi) zdjęciami. Jeśli tworzycie ciekawą treść, to pozwólcie ją nam odczytać.

Tworzenie z bloga skomplikowanego labiryntu, po którym możemy poruszać się tylko kursorem ze snującymi się serduszkami ma tyle samo logiki, co przywiązywanie sobie kamienia do szyi przed skokiem do wody. Minimalizm nie tylko jest ładniejszy i bardziej przyjazny dla odbiorcy. Jest też łatwiejszy do osiągnięcia i do utrzymania go w zadowalającej formie.

Nie mam wypasionego, dopracowanego w każdym szczególe bloga. Nie umiem robić ładnych zdjęć, a grafik ze mnie żaden. Przez trzy lata na starym blogu, Post Meridiem, popełniałam szereg błędów, a szablon nigdy mi się nie podobał. Przy Partyzantce miałam ochotę rzucić laptopem o ścianę, kiedy szablon sypał mi się po raz kolejny i musiałam zaczynać od zera. Teraz jest chyba w miarę dobrze. Bo są Google, strony z poradami, inni blogerzy. Czemu mam wrażenie, że niektórzy boją się korzystać z pomocy, której w necie znajdziemy mnóstwo?

Nie musicie popełniać moich błędów ani tkwić przy swoich. Uwierzcie, że nie potrzebujecie tła w motylki srające tęczą, żebyście zostali zapamiętani. Stawiajcie na jakość. Nadmiar jest niemodny. I zazwyczaj obrzydliwy. wygląd bloga