Czym różni się Twitter od Instagrama?
Ludzie na Instagramie: hej wszystkim, patrzcie jakie mam cudowne życie.
Ludzie na Twitterze: mam już dość, nie mam siły, życie jest do dupy.
I wiecie, że coś w tym jest? ;)
Coraz lepiej czuję się na Twitterze i powoli zaczynam go ogarniać. Myślę, że niedługo napiszę o nim parę postów, bo chciałabym pomóc innym blogerom go zrozumieć. Uważam, że jest bardzo niedoceniany przez internetowych twórców, a szkoda. Zawsze, gdy mam chwilę, wchodzę tam pogadać z obcymi ludźmi. Zaczynam zdawać sobie sprawę, dlaczego tak prosty pomysł na serwis zrobił taką furorę. Ale pogadam o tym innym razem. Teraz spójrzcie na kwiatki, które dzielnie zebrałam ostatnio.
Jeśli nie macie jeszcze konta na Twitterze – przemyślcie dokładnie swój błąd. I nie bądźcie broken inside.
Mało Ci? Zobacz inne moje wpisy:
Spotkanie z damą
Pisanie licencjatu w 17 gifach
Co do twitterowych depresji to wyrażałem na ten temat już kiedyś swoje zdanie, o tu: https://twitter.com/kackiller0/status/808618939160870912. :D Sam nie wiem czemu, ale strasznie mnie to irytuje. Tak samo nie rozumiem tego, że niektóre tłity siadają jak złe, a innych kompletnie nikt nie zauważa (tak, piszę o swoich tłitach XD).
Hahaha :D Ja po prostu odobserwowałam ludzi, którzy przesadzali z pisaniem o tym, jak bardzo u nich beznadziejnie, ale coś w tym jest, że na tt ludzie piszą bardziej szczerze niż na instagramie.
Co do tych tłitów – myślę, że nie ma sensu tego analizować, bo czasem coś “siądzie” po prostu dlatego, że jest głupie (jak mój tweet “po co kotu telefon? Żeby miał.” – 53 fav i 22 rt). Poza tym jak ktoś poda dalej to jest lepiej, bo wtedy więcej osób to widzi – i na zasadzie kuli śnieżnej przybywa tych lajków i rt. Więc kluczem jest chyba dużo aktywnych obserwujących.
U mnie z tych, które siadły to tylko klasyczny “zgaś telewizor…”. Z moich obserwatorów zretwitowała go jedna osoba, a później poleciało i na chwilę obecną prawie tysiąc RT i ponad 700 lajków. JAK?! XD
No właśnie xD
Ale wiesz – jeśli coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie. :D
Ha, ha, ciekawy pomysł na wpis :D
NUDA a screenowanie tweetów innych nie jest mądre.Widziałam o wiele lepsze niż te, które przedstawiłaś.
Sama za twitterem nie przepadam. Miałam go kiedyś, ale jakoś do mnie nie przemawiał niestety. Te kwiatki powyższe niezłe :)
Mnie sporo czasu zajęło, żeby się do niego przekonać. Czyli u Ciebie wygrywa Instagram? :)
Hm… można tak powiedzieć, choć mój instagram do idealnych nie należy. Czasem jest nawet depresyjny, ale co tam. W tym roku zwracam na niego trochę większą uwagę. Zobaczymy tylko jak długo :) Zapał z czasem opada :P
Zabawne, właśnie dzisiaj myślałam o tym czy by nie wrócić do Twittera- miałam kiedyś konto, ale było mi potrzebne by komunikować się z gościem z uczelni:D Wyobraź sobie ten zachwyt studentów, kiedy obowiązkiem było założenie tam konta:D #takbardzoweirdo
Chętnie przeczytam Twoje przemyślenia:)
Mnie w ogóle to nie pociąga, ja mam bloga, face i mi to w zupełności wystarczy :D Założyłam insta, ale nie korzystam prawie xD
rodia rozczula mnie prawie tak samo mocno, jak cogodzinne BONGI-BONGI BigBena <3
Haha, padłam. :D Chyba nie przekonam się jednak do Twittera – zwariuję niedługo od tych kont na portalach społecznościowych. Ja nawet deviantarta jeszcze posiadam!
Czy jezeli mam Twittera i Instagrama to oznacza, ze zachowuje jakas równowagę w zyciu? :D
I właśnie za tę atmosferę kocham Twittera. FB jest irytujący, Instagram nudny, za to TT żyje i ma się świetnie :)
Też nie przepadam za fb, jest na nim najgorsza atmosfera, najczęściej wybuchają gównoburze i ma chyba najbardziej okrutny algorytm. :p A instagrama lubię, bo jest ładny, choć monotonny, fakt.