Czyli Miniaturki lżejszego kalibru. Pokażę Wam książki do poczytania w pociągu albo dla relaksu po ciężkim dniu. Pięć powieści, na które warto zwrócić uwagę, bo choć są lekkie, to nie są idiotyczne. A to ważne.
Jestem przekonana, że czasem każdy potrzebuje gorszych książek. Są dni, kiedy po prostu nie mamy ochoty zdobywać informacji, edukować się albo zagłębiać w zawiłą metaforykę czy dawny język jakiegoś arcydzieła. Nie i już. Po to są lżejsze książki, ale do nich też podchodzę dość surowo. Bo mogą być lekkie, ale niech nie będą głupie. Na czas relaksu nie spada mi poziom IQ. Które książki spełniły moje oczekiwania pod tym względem?
Dom sióstr, Charlotte Link
Bardzo lubię słuchać audiobooków tej autorki. Tym razem również się nie zawiodłam. Podoba mi się wielowątkowość i umieszczanie „historii w historii”. Na dodatek Link bardzo realistycznie i przekonująco pokazuje relacje międzyludzkie i tworzy niesztampowe opowieści, lekkie i ciekawe. Nie dziwię się, że zdobyła taką popularność. Do samego końca nie można być pewnym jakie rozwiązania znajdą bohaterowie i co jeszcze wyjdzie na jaw.
Ostrożnie z miłością, Samantha Young
To ta książka, o której pisałam Wam na fanpagu Partyzantki. Wciągnęłam się w romans Avy i Caleba na maksa. To chyba przez bardzo szybkie tempo na początku powieści i ciekawe zagranie – główni bohaterowie ciągle na siebie wpadają na lotnisku i robią sobie różne złośliwości, mimo że są dla siebie obcy. Cóż, z każdą stroną są mniej obcy, ale przez to wcale nie jest mniej ciekawie. Do tego autorka pisze przyjemnym językiem, na co jestem bardzo wyczulona. Wiem, że tzw. „literatura kobieca” często jest sztampowa i naiwna, a akurat tę książkę spokojnie mogę Wam polecić.
Misery, Stephen King
Czasem lubię wkręcić się w jakąś historię, niekoniecznie musi być mądra, ale ma mnie wciągnąć. Ta spełniła swoje zadanie w 100% i potrafiła utrzymać napięcie. Razem z Wielkim marszem i Lśnieniem tworzy moje TOP3 Kinga. Misery jest o tyle fajna, że autor nie daje w niej ujścia swoim skłonnościom do wodolejstwa, a i sama historia jest dość oryginalna – psychofanka, która porwała i przetrzymuje swojego ulubionego autora, każe mu napisać nowe zakończenie ulubionej powieści.
Opowiadania z Doliny Muminków, Tove Jansson
Przyznajcie się, ile osób uśmiechnęło się pod nosem? ;) Lubię starsze i znane książki dla dzieci, bo zazwyczaj mają w sobie głębię, z której mogą skorzystać także dorośli, a ich prosty język i nieskomplikowane fabuły idealnie nadają się do odpoczynku. Starszy czytelnik wyniesie z takich książek więcej, bo dostrzega w nich uniwersalne prawdy życiowe – co widać chociażby w popularności, jaką cieszą się w internecie cytaty z Kubusia Puchatka i Muminków właśnie.
Marsjanin, Andy Weir
Niesamowicie przyjemna książka, napisana z humorem i zadziorem, które bardzo cenię. Na dodatek zahacza o wiedzę z biologii i chemii, więc dla mnie – bio-chema duszą i sercem (mimo ukończenia humanistycznego kierunku) było to połączenie idealne. Marsjanin jest super także pod tym względem, że spodoba się bardzo wielu osobom o różnych gustach. Jego ciepłe, podnoszące na duchu przesłanie pozwala choć przez chwilę myśleć, że hej, może nie jesteśmy tacy źli?
*
Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem Burda Książki, dzięki któremu miałam okazję przeczytać Ostrożnie z miłością. Dzięki!