You are currently viewing Gdzie śpiewają raki — książka, która zachwyca

Gdzie śpiewają raki — książka, która zachwyca

Trafiłam na tę książkę przypadkiem – zaintrygował mnie tytuł, a opis potwierdził, że to może być idealna powieść dla mnie. Nie zastanawiałam się długo i odpaliłam audiobooka. I przepadłam.

Główna bohaterka to Kya, która mieszka na mokradłach. Przez ludzi z pobliskiego miasteczka jest nazywana Dziewczyną z Bagien. Społeczność nie rozumie jej i woli widzieć w niej dzikuskę, dlatego kiedy na mokradłach policja znajduje ciało młodego mężczyzny, Chase’a, oskarżenia padają właśnie na Kyę. Tymczasem dziewczyna żyje we własnym świecie, każdego dnia odkrywając mały kawałeczek tajemnicy natury, karmiąc mewy i zbierając ptasie pióra do swojej kolekcji. Od najmłodszych lat musi radzić sobie sama i wykorzystuje do tego znakomity zmysł obserwacji i inteligencję.

— Umiem już gruchać jak gołąb – powiedziała sama do siebie. – Dużo lepiej od nich, nawet jeśli mają piękne buty.

Gdzie śpiewają raki to książka o samotności

I o bliskości. O odtrąceniu i akceptacji. Odbierająca i budząca wiarę w ludzi. Poruszająca i przywracająca równowagę. Burzliwa i spokojna.

Kiedy myślałam o tej książce i o tym, co chcę Wam o niej powiedzieć, przychodziły mi do głowy takie skrajności. Jak zamknąć je w jednej książce, unikając wrażenia czarno-białej sztancy, na której odcisnęło się naszą rzeczywistość? Autorka zrobiła to z niewymuszoną lekkością, po mistrzowsku lawirując między odcieniami szarości.

Gdzie śpiewają raki to powieść, która porusza się na wielu płaszczyznach. Mamy tu wątek kryminalny, miłosny i obyczajowy, mamy problematykę społeczną, emocje (całą skalę!) i nieszablonową historię. Mamy wyjątkową bohaterkę, ale bez karykaturalizowania jej cech. Bez uciekania w egzaltację lub przesadnie ostry rys. Mamy też wspaniałe opisy, ale o nich za chwilę. To dużo, jak na jedną książkę, i choć powieść ma ponad 400 stron w wersji papierowej, po ukończeniu lektury (słuchania), wydaje mi się dość oszczędna w słowach. Autorka zachwyciła mnie zmienną perspektywą: potrafi niesamowicie gładko przejść od najważniejszych problemów do opisu kota wylizującego futerko. Zupełnie jak operator kamery, który zmienia kadr, zwracając naszą uwagę na to, co potrzebne.

Z rozbrajającą szczerością pokazuje, że życie nie zawsze układa się tak, jakbyśmy chcieli, ale mimo wszystko rzeczy mogą ułożyć się po naszej myśli. Nawet, jeśli potrzebują na to trochę więcej czasu i chcą odwrócić naszą uwagę pobocznym wątkiem.

Znalazłszy się na najniebezpieczniejszym życiowym zakręcie, szukała ukojenia tam, gdzie zawsze je znajdowała – w sobie.

Zachwyca opisami przyrody

Nie potrafię zrozumieć, dlaczego wielu czytelników jak mantrę powtarza „nie lubię opisów” i może kiedyś napiszę o tym osobny tekst. Widziałam negatywne opinie o tej książce, zarzucające jej długie opisy przyrody. Chcecie znać moje zdanie? Te opisy były doskonale wkomponowane w całość. Nie dłużyły się, nie nudziły banałem, czasem chwytały za gardło wzruszającą trafnością. Przyroda to kolejny bohater tej powieści, żywy i zmienny, i autorce należy się ogromny ukłon za umiejętność przedstawienia jej w oryginalny sposób, zdradzający z jednej strony ogromną wrażliwość, z drugiej: doskonałe przygotowanie merytoryczne. Przekartkowanie tych opisów to zbrodnia.

Gdzie śpiewają raki to idealna książka dla miłośników przyrody. Tych nielicznych jednostek, które zachwycą się krogulcem, stadkiem mew czy kawałkiem plaży i falami, poświęcając im należytą uwagę.

Książka, której potrzebujemy

Prawdę mówiąc, z ogromną ostrożnością sięgam po powieści obyczajowe lub współczesną literaturę piękną. Mam dość książek napisanych na kolanie, bohaterek skazanych na sukces, gdy z wielkiego miasta przenoszą się do głuszy, które w ogóle nic nie rozumieją, ale finalnie znajdują miłość życia, przyjaciółkę do grobowej deski, żyłę złota i kupon z szóstką w totka. Kya rozumie. Potrafi słuchać, nie mówi za dużo, skupiając się na analizie i myśleniu. Mocno stoi nogami na ziemi, ale nie przeszkadza jej to rozwijać skrzydeł.

Nie potrzebujemy książek o kolejnym paśmie sukcesów, przesyconej najmocniejszymi bodźcami i grającej na najprostszych emocjach. Potrzebujemy Kyi, jej wrażliwości i delikatności.

Potrzebujemy Dziewczyny z Bagien.

Już nie śniła na jawie o lataniu z orłami; może gdy wygrzebujesz kolację z błota, wyobraźnia ubożeje, a człowiek staje się doroślejszy?

 

PS Ten tekst napisałam kilka tygodni temu. Muszę przyznać, że ta książka szybko blednie i blaknie w pamięci. Gdzie śpiewają raki nie stało się dla nie jedną z tych książek, które pamiętam niemal tak intensywnie, jak własne wspomnienie. Ale i tak uważam, że warto ją poznać.

Gdzie śpiewają raki kupisz tutaj:

czarna czarna ton baner

Ten post ma 2 komentarzy

  1. anka

    uwielbiam tą książkę, jest świetna

Dodaj komentarz