Wrzucając podsumowanie zeszłego roku pod koniec marca czuję się trochę jak Internet Explorer, ale chcę pokazać Wam kilka genialnych książek, bo o części z nich nie pisałam jeszcze na blogu.
Te książki nie są nowościami wydawniczymi i kiedy tworzyłam to zestawienie zauważyłam, że mówi to nieco o moim stylu czytania. Lubię wyszukiwać starsze książki, ale dbam o to, by temat mnie przyciągnął. Jest więc dużo, dużo natury, spokoju i naprawdę dobrego pióra.
Każdy tytuł jest podlinkowany do sklepu, żeby jeszcze trudniej było Wam zrezygnować z przeczytania tych książek. Taka jestem, o. A na poważnie – będę zachwycona, gdy przeczytacie którąś z tych książek. A może część już znacie?
1. Lato leśnych ludzi, M. Rodziewiczówna
Moje osobiste Top1, the best of the best i love forever. Krótka powieść o trójce przyjaciół, którzy każdego lata uciekają z miasta do domku w puszczy. Całe lato spędzają w otoczeniu natury, czerpiąc z niej pełnymi garściami i codziennie przeżywając zachwyt najprostszymi rzeczami. Czytałam i nie mogłam się naczytać. Pięknie napisana, z humorem i lekkim, radosnym zadziorem. Zaskoczyła mnie też duża wiedza przyrodnicza autorki. Tę książkę się kocha i wyczytuje do ostatniej literki, by za parę miesięcy sięgnąć po nią znowu. Jestem oczarowana i zazdroszczę trójce bohaterów tych nieprzebytych lasów.
„Nudno ci tu, boś głuchy i ślepy na ten świat, co cię otacza. Te oczy i uszy otwierają się zwykle później w życiu, jeśli się w ogóle otwierają, bo większość ludzi organów tych nie posiada i zupełnie braku ich ani potrzeby nie czuje.”
2. Milion małych kawałków, J. Frey
Raczej unikam ciężkich tematów w literaturze, ale w internecie natknęłam się na parę cytatów z tej książki i chciałam ją poznać. I przepadłam. To prawdziwa historia autora, Jamesa, uzależnionego od narkotyków i alkoholu, który trafia do ośrodka odwykowego. Książka wygląda tak, jakby jej spisywanie było operacją na otwartym sercu. Do bólu szczera i prawdziwa. Bezkompromisowa. Czasem bolesna, czasem wzruszająca, a przede wszystkim – przywracająca wiarę w ludzi i w to, jak wielką siłę każdy może odnaleźć w samym sobie. Banały? Na pewno nie w wykonaniu Freya. ;)
„Jeśli odpowiesz mi na jedno pytanie, to rozważę puszczenie ostatniej uwagi w niepamięć.
Co to za pytanie, Leonard?
James, czy ciebie pojebało?
Tak, Leonard. Pojebało mnie i to jak.”
3. Paragraf 22, J. Heller
Tu urzekło mnie pióro i błyskotliwość autora. Paragraf 22 o powieść o II wojnie światowej ukazująca bezsens wojny, napisana z dużą dawką ironii i czarnego humoru. Kolejny przykład na to, że nie trzeba tworzyć kilkusetstronicowych tomów, by przekaz wybrzmiał z pełną mocą.
„Ojczyzna jest w niebezpieczeństwie; Yossarian zagraża tradycjom wolności i niepodległości przez to, że usiłuje z nich skorzystać.”
3. Cudowny lek. Robert Koch, Ludwik Pasteur i prątki gruźlicy, T. Goetz
Po tej książce stwierdziłam, że muszę częściej sięgać po publikacje popularnonaukowe. Zaskoczyło mnie, że taka lektura może wciągnąć bardziej niż niejedna powieść.
Mój tekst na temat Cudownego leku znajdziecie tutaj.
5. Maleńka pani wielkiego domu, J. London
(Tu zamiast linku do sklepu macie link do ebooka za niecałe 2 zł. Nie chcę nic mówić, ale to śmieszna kwota!)
Jack London jest moim ulubionym pisarzem. Z Maleńką panią zetknęłam się po raz pierwszy, ale od razu rozpoznałam w niej styl bycia typowy dla Jacka. To historia bogatego przedsiębiorcy i jego żony – oboje są indywidualistami (London to ubóstwia!). Na scenie pojawia się przyjaciel domu, a trzy silne osobowości to już trochę zbyt dużo. Piękna powieść, której bohaterowie czerpią z życia pełnymi garściami, a poprzeczki zawsze zawieszają wyżej niż ktokolwiek inny. Jak autor – i za to go uwielbiam.
6. Opowieść rozbitka, G. G. Márquez
Króciutki reportaż o mężczyźnie, który w 1955 roku przez dziesięć dni dryfował po morzu bez jedzenia i wody. Zapis tych dziesięciu dni jest surowy, przejmujący, ale ma w sobie coś hipnotycznego.
„I było mi dobrze, bo wiedziałem, że umieram.”
7. O ziołach i zwierzętach, S. Kossak
Książka Kossak to taka leśna encyklopedia, na dodatek przepięknie wydana. Zajrzyjcie do tekstu o tej książce: tutaj.
8. Opowiadania z Doliny Muminków, T. Jansson
Nie czytałam Muminków w dzieciństwie i postanowiłam nadrobić braki. Było warto. Niesamowicie przyjemna lektura, czasem ze szpilą w postaci życiowej prawdy lub trafnego spostrzeżenia, bez wątpienia przeznaczonego właśnie dla dorosłych czytelników.
„Jej własne sztormy były zawsze najtraszniejsze. I w głębi duszy Filifionka była trochę dumna ze swoich katastrof, przeżywanych zupełnie samotnie.”
9. Krew aniołów, J. Sinisalo
Książka, przez którą strasznie zajarałam się pszczołami i wszystkim, co z nimi związane. Czytam na ich temat książki i artykuły i im więcej wiem, tym bardziej się dziwię. O Krwi aniołów przeczytacie osobny tekst tutaj. W.A.B. jak zwykle zrobił świetną robotę tą powieścią.
10. Postrzyżyny, B. Hrabal
Ta książka była moją lekturą na studiach – jedną z tych, które sprawiły mi najwięcej przyjemności. Tekst o Postrzyżynach publikowałam już na blogu – o tutaj.
*
Ciekawi mnie, które książki znacie, a które zamierzacie przeczytać po zobaczeniu mojej listy? A może polecicie mi coś, co sami umieścilibyście w takim zestawieniu? Piszcie koniecznie.