You are currently viewing 5 powodów, dla których seriale są lepsze niż filmy

5 powodów, dla których seriale są lepsze niż filmy

Bardzo rzadko coś oglądam, ale jeśli już to robię, zdecydowanie wolę seriale. Dlaczego?

Kiedyś było mi głupio, że nie znam klasyków kina, które „powinni znać wszyscy”. Myślałam, że to faktycznie słabo. Że muszę je nadrobić, mimo że nie miałam ochoty. Teraz myślę inaczej. Po pierwsze – osoby, które twierdzą, że „coś powinni obejrzeć wszyscy” zazwyczaj dostrzegają tylko jedną stronę medalu. Znają warte obejrzenia filmy, ale już na przykład książki – niekoniecznie. Po drugie – przestało mi zależeć na zadowalaniu otoczenia. Tym bardziej, że większą przyjemność sprawia mi obejrzenie kolejnego odcinka ulubionego serialu w wolnej chwili. seriale czy filmy

Mogę się zżyć z postaciami

To niewątpliwa zaleta. Uwielbiam postacie. W książkach, w filmie, serialu, gdziekolwiek. Zawsze skupiam się głównie na nich i na ich motywacjach. Nawet wydarzenia obserwuję przez pryzmat tego, jak wpływają na bohaterów. Dlatego nie lubię porzucać tych, których już znam – chcę, żeby mi towarzyszyli tak długo, jak to tylko możliwe. Poza tym, dzięki kilku sezonom jednego serialu jestem w stanie poznać ich lepiej niż w trakcie oglądania jednego filmu.

Mogę lepiej poznać świat przedstawiony

I reguły, które nim rządzą. Nigdy nie nudzi mnie poznawanie i obserwowanie – często dzięki temu można znaleźć drobiazgi, które nas zainspirują. Od rozrywki nie oczekuję, żeby nieustannie trzymała mnie w 100% napięciu. Lubię po prostu patrzeć. Wychwytywać pewne zależności i rzeczy dla mnie nowe. Obecnie wciągnęłam się w Wikingów, więc moja potrzeba obserwacji i poznawania używa do woli. :)

Odcinek trwa krócej

Bardzo prozaiczna, ale ważna cecha. Jeden odcinek mogę obejrzeć przy śniadaniu, albo przed snem. Film trwa przynajmniej dwa razy dłużej, więc trudno byłoby mi wygospodarować tyle czasu tak często, jakbym chciała. Poza tym oglądanie jakiegoś serialu wyklucza moje problemy z wyborem – włączam po prostu następny odcinek i nie głowię się godzinę nad tytułem, który mogłabym obejrzeć.

Te same przygody opowiedziane w inny sposób

Serial zazwyczaj dotyczy konkretnej tematyki lub obraca się wokół jednego grona bohaterów. Ale każdy odcinek opowiada o nich coś nowego, rzuca na nasze dotychczasowe wiadomości inne światło. Zwroty akcji każą nam zmienić zdanie o jakiejś postaci albo sprawiają, że zdajemy sobie sprawę, że przez długi czas pomijaliśmy w swojej ocenie jakąś ważną kwestię. To jak pisanie wciąż tej samej książki na nowo.

Ach, te emocje i oczekiwanie!

Zna je chyba każdy miłośnik seriali. Kilka miesięcy oczekiwania na nowy sezon, tydzień czekania na nowy odcinek – zwłaszcza, że producenci kończą epizody w taki sposób, że koniecznie chcemy wiedzieć, co będzie dalej. I jak tu zrezygnować?

czarna czarna ton baner

Ten post ma 3 komentarzy

  1. Agnieszka D.

    Dooobra, nie zgodzę się z dwoma punktami. Pierwszy – Gra o tron jest tu świetnym przykładem. Polubisz bohatera, a on ginie.
    I czas trwania odcinka. Niektóre seriale to około godziny oglądania. Wiem, że to nadal mniej niż film, ale niewiele brakuje.
    Zgodzę się z ostatnim – na milion procent!

  2. Sisters92

    Odnośnie godzinnego wybierania tytułu filmu to też tak mamy. Zanim się na coś zdecydujemy to już nam się odechciewa oglądać :)
    Seriale i różnego rodzaju programy 40-50 minutowe bardzo lubimy. W wolnym czasie, np. w wakacje, wracamy do kilku sezonów czegoś nowego i oglądamy raz za razem. Denerwuje nas czasem to tygodniowe czekanie na nowy odcinek :)

  3. Emilia Nowak

    Częściowo podzielam Twój punkt widzenia, zwłaszcza fragment o tym, że nie skupiasz się na zadowolaniu innych. Osobiście jednak uwielbiam filmy. Wymagają nieco więcej wysiłku niż krótkie odcinki serialów, które faktycznie oglądam częściej, ale filmy mają w sobie to coś, tę historię, która się zaczyna i kończy. A dodatkowo staram się czytać najpierw książki, a dopiero potem oglądać filmy, jeśli wiem, że są ekranizacją.

Dodaj komentarz