You are currently viewing Psy łagodzą obyczaje

Psy łagodzą obyczaje

– To border collie? – zagaduje obcy mężczyzna. Odruchowo obawiam się jakiejś zaczepki, ale po chwili dostrzegam, że ma na smyczy szczeniaka. – Moja to mieszaniec chow-chowa i husky – mówi z rozbrajającym uśmiechem.

Takie sytuacje zdarzają się niemal codziennie i nieustannie wprawiają mnie w dobry humor. Adopcja Joy miała wiele pozytywnych aspektów. Między innymi otworzyła mi oczy na to, jak wielu ludzi oczekuje po prostu uśmiechu i miłej zamiany słów. Dzięki niej stałam się bardziej otwarta i pozytywnie nastawiona. A to wywołuje reakcję łańcuchową.

Uśmiech proszę!

Często na spacerze mówię do Joy i uśmiecham się do niej. Po schronisku jest dosyć lękliwa, więc tonem głosu staram się dodać jej otuchy, albo chwalę ją za dobrze wykonane ćwiczenie. Robię to coraz chętniej, bo widzę, jak reagują mijający nas ludzie – zapominają na chwilę o masce obojętności i spoglądają zaciekawieni, czasem nawet szeroko się uśmiechają. Czasem nawet zatrzymują się, by popatrzeć, jak Joy z kumpelą szaleją nad jeziorem. Są zaintrygowani. Pies wywołuje bardzo pozytywne emocje. To miłe uczucie, mieć świadomość, że poprawiło się komuś nastrój, gadając do własnego psa. Jeśli działa, to… czemu nie?

Pies – pretekst do rozmowy

Zdarza mi się zamienić parę słów, zwłaszcza z innymi opiekunami psów lub osobami, które chcą pogłaskać Joy. Takie gesty działają na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Nie tylko ja i właściciel innego czworonoga mamy lepszy humor – nasze psy mają okazję do kontaktu i socjalizacji. Wczoraj spotkaliśmy chłopca, który pływał w jeziorze. Zaczął wołać Joy i ją zaczepiać, na co ona bardzo chętnie zareagowała. Jego ojciec, dotychczas siedzący na ławce, również podszedł do brzegu i zamienił z nami parę słów. To po prostu miłe. A gdyby nie Joy, minęlibyśmy się obojętnie. Parę dni temu pływał z nami i bawił się z Joy inny chłopiec. Wczoraj przejeżdżał na rowerze i krzyknął do mnie, czy młoda dalej boi się wody. Przyjemnie jest wiedzieć, że ktoś nas zapamiętał. Podobnych sytuacji mogłabym wymienić kilkanaście.

Gra w otwarte karty

Nie można zapomnieć o istotnym elemencie w relacji obcej osoby z psem – komunikacji. Jeśli młoda zawali i zamiast przybiec na zawołanie, popędzi do kogoś, nie mam oporów przed tym, by podejść i przeprosić. Sytuacja jest wtedy jasna i pozostawiamy pozytywne wrażenie. Jeśli ktoś chce ją pogłaskać, mówię, że jest lękliwa i ostrzegam, że będzie warczała. Słysząc moje zapewnienia, więcej osób przełamuje się i próbuje złapać z nią kontakt. A ja zyskuję psa, który powoli otwiera się na innych i walczę ze swoją nieśmiałością. Zazwyczaj takie osoby są bardzo zadowolone, że udało im się pogłaskać psa, który początkowo miał pewne opory. Kto wie, może też walczą z jakimś strachem?

Uwielbiam sposób, w jaki psy wpływają na ludzi i pozytywne podejście, które wywołują. Ich beztroska i radość łatwo udzielają się innym. Warto z tego korzystać i poprawiać humor sobie i innym. Pies jest świetnym pretekstem do rozpoczęcia rozmowy. Jest też najlepszym na świecie prowokatorem uśmiechu i radarem nastawionym na przyjaznych ludzi!

czarna czarna ton baner

Ten post ma 3 komentarzy

  1. Delvardian

    Ooo tez to zauwazylam(: Na ptysiowy.blogspot.com wyciagalam ten temat i zdziwilam się szczerze jak wielu z nas otworzyli się na ludzi przez psy (:

  2. Sisters92

    Racja. Czasem zdarza nam się widzieć na ulicy osoby, które zagadują do właścicieli psów lub zachwycają się czworonogiem. Świetny sposób, by zacząć rozmowę z nieznajomym.

Dodaj komentarz