Wyobraź sobie, że poznajesz osobę dokładnie taką jak Ty…
Nieważne, gdzie ją spotkałeś – czy była jednym z przechodniów mijanych na ulicy, czy przedstawił Was sobie wspólny znajomy. A może przypadkowo natknąłeś się na nią w supermarkecie? To już nie ma znaczenia, bo o wiele ważniejsze jest to, jak duże wrażenie wywarło na Tobie Wasze podobieństwo.
Nie możesz pozbyć się wrażenia, że ta osoba jest niemal taka sama jak Ty. Uśmiecha się, mrużąc oczy w charakterystyczny sposób. Odchyla głowę do tyłu, kiedy śmieje się z tych samych żartów, które śmieszą Ciebie. Ucieka spojrzeniem w bok, kiedy się zastanawia i unosi brew, żeby wyrazić swój sceptycyzm. Obserwujesz ją i zastanawiasz się: naprawdę z boku tak wyglądam? Poruszam się w taki sposób, przechylam głowę, gdy słucham opowieści przyjaciół?
Początkowe powierzchowne spostrzeżenia idą nieco dalej, dotykają ważniejszych tematów. Zauważasz irytację na twarzach innych osób, gdy Twoje alter ego spóźnia się na spotkanie. Słuchasz kąśliwych uwag wypowiadanych za jego plecami przez jednych i pochwał, których nie szczędzą mu inni. Uśmiechają się i czujesz dumę. To miłe, że cenią osobę tak podobną do Ciebie.
Wieczorem wracasz do domu i patrzysz w lustro. Widzisz tę samą osobę, którą obserwowałeś przez cały dzień. Jest zmęczona, a w jej głowie kłębią się myśli. Czy mimo to jej oczy błyszczą z satysfakcją, czy są zupełnie zgaszone? A może odbicie uśmiecha się do Ciebie lekko? Niezwykłe doświadczenie sprawiło, że przyglądasz się tym szczegółom z większą uwagą – wiesz już, jak wyraźnie Twoje gesty dostrzegają inni.
Jednak ze wszystkich pytań i wątpliwości szczególnie jedno nie daje Ci spokoju. Bo widzisz… poznałeś osobę dokładnie taką jak Ty. Zaufasz jej?
Życzę Ci, żebyś zadając takie pytanie, uśmiechnął się do swojego odbicia i powiedział: bez wahania.
Ja bym sobie zaufała, ale nie jestem pewna czy bym polubiła i czy spodobałby mi się swój styl. To bardzo dobry sposób na próbę samooceny.
Dobre pytanie :) Wpis zdecydowanie zmusza do refleksji :)