You are currently viewing Książka Otchłań. Ukryte życie oceanów i grożące mu niebezpieczeństwo,  Helen Scales

Książka Otchłań. Ukryte życie oceanów i grożące mu niebezpieczeństwo, Helen Scales

Przyrodnicze książki popularnonaukowe cieszą się ostatnio dużym zainteresowaniem, co oczywiście sprawia, że moja lista książek do przeczytania wydłuża się w niekontrolowany sposób. Jednym z tytułów na mojej liście była właśnie Otchłań Scales.

TL;DR: całkiem w porządku, przygotowana rzetelnie (obszerna bibliografia) ale uważam, że są ciekawsze i mniej chaotyczne tytuły o tej tematyce. Jeśli nie jesteś zajawkowiczem, możesz się znudzić.

Helen Scales to biolożka morska, więc – wydawałoby się – wymarzona autorka książki o morskich głębinach. Kiedy zobaczyłam ten tytuł w ofercie wydawnictwa Copernicus Center Press, wiedziałam, że muszę go poznać. Czytałam już Wiek empatii i Bystre zwierzę tego wydawcy, a w planach mam kilka innych tytułów. Sięgnęłam więc po książkę Otchłań. Ukryte życie oceanów i grożące mu niebezpieczeństwo, przekonana, że temat, który tak mnie fascynuje, wciągnie na amen od pierwszej strony.

Książka Otchłań, Scales – o morskim śniegu i śpiących kaszalotach

I rzeczywiście – w pierwszej chwili czytało mi się nieźle. Przeskakiwałam razem z autorką od jednej ciekawostki do drugiej, zachwycając się tymi wszystkimi detalami z podmorskiego świata, którymi chciała się dzielić. Podobał mi się temat, bo autorka skupia się na głębinach. Ta idea to największy atut tej książki.

Stereotypowe myślenie o oceanach jest raczej proste i nierozbudowane: tam, gdzie kończy się światło żyje kilka przerażająco wyglądających ryb i na tym koniec. Okazuje się, że nic bardziej mylnego i super, że Helen Scales postanowiła powiedzieć o tym światu.

Wydaje mi się jednak, że sam dobry pomysł nie wystarczy. Szybko poczułam zniechęcenie i zagubienie. Książka stanowi zbiór ciekawostek, pasjonujących dla każdego, kto interesuje się naturą, ale jednak… zupełnie pozbawionych jakiejś myśli przewodniej, klucza, czy choćby namiastki storytellingu, który pociągnąłby całą treść i nadał jej sens. Dodam, że pierwsza połowa książki to ciekawostki. Druga: informacje o tym, dlaczego ochrona oceanów jest tak ważna.

Niewątpliwie argumenty autorki są poparte ogromnym zapleczem merytorycznym, jednak wyszło z tego przekonywanie przekonanych. Jasne, że każdy sięgający po tę książkę doskonale zdaje sobie sprawę, jakie to ważne. Jeden rozdział poświęcony ochronie oceanów w zupełności by wystarczył. Tymczasem w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że czytam opis działania baterii w telefonach, ponieważ autorka akurat poruszała temat wydobywania złóż metali z głębin oceanów. Takie odstępstwa od tematu były trochę męczące i niepotrzebne. Innym razem autorka przez dwie strony opisuje jakiś gatunek morskiego stworzenia… nie podając ani razu jego nazwy.

Dużym plusem są kolorowe zdjęcia oraz bardzo obszerna bibliografia. I – powtórzę się – nieszablonowy temat, który zasługuje na więcej uwagi.

Słowem: kwestia poruszona w książce zasługuje na uwagę, jednak wykonanie trochę zawiodło. Zabrakło pomysłu na to, jak ugryźć tak obszerny temat. Bardzo brakowało mi map, które w tej książce wybitnie by się przydały. Zabrakło czegoś, co pociągnęłoby całą historię, a maniera akademicka jest czasem mocno widoczna. Super, że dostajemy mnóstwo danych, jednak czasem zastanawiałam się, jaki cel ma podawanie akurat takich, a nie innych. Tematyka nie jest uporządkowana w żaden rozsądny sposób: nie dotyczy konkretnie badań autorki, nie poruszamy się po oceanach zgodnie z jakimś kluczem. To losowe przeskakiwanie z jednej ciekawostki do drugiej.

Jeśli miałabym wskazać ciekawszą książkę o podobnej tematyce, poleciłabym Księgę morza, o której piszę tutaj.

Otchłań. Ukryte życie oceanów i grożące mu niebezpieczeństwo – czy warto przeczytać?

Tak, jeśli uwielbiasz książki popularnonaukowe dotyczące natury i interesują Cię oceany (zwłaszcza że Otchłań dotyczy głębin, a więc często pomijanych obszarów). Warto, jeśli chcesz zgłębiać temat i nie „odbić” się od naukowego żargonu. I jeśli nie przeszkadzają Ci wady, o których wspomniałam: bo być może dla Ciebie są zupełnie nieistotne albo po prostu lubisz to wydawnictwo (ja lubię).

Nie, jeśli temat średnio Cię interesuje lub szukasz czegoś naprawdę ekstra. Ta książka raczej nie będzie najlepszym wyborem na pierwsze spotkanie z literaturą popularnonaukową. I nie warto, jeśli na liście książek do przeczytania masz inne tytuły o podobnej tematyce, bo być może lepiej podchodzą do tematu.

Jednak przeczytasz? Zamów swój egzemplarz:


Jeśli podoba Ci się to, co czytasz, postaw mi wirtualną kawę. Dzięki takiemu wsparciu mogę więcej czasu poświęcać blogowi, pisaniu i moim pszczołom. ♥ Dziękuję!  Postaw mi kawę na buycoffee.to

czarna czarna ton baner

Ten post ma 2 komentarzy

    1. Partyzantka

      Super, ciekawe na co Ty zwrócisz uwagę podczas lektury. :) Mam nadzieję, że miło spędzisz czas z tą książką. Pozdrowienia. :)

Dodaj komentarz