Ej, ja wiem, że bardziej na topie jest narzekanie na wszystkich, którzy robią nam pod górkę, ale czy myśleliście ostatnio o tych ludziach, którzy zrobili dla Was coś dobrego?
Ostatnio wrzuciłam na blog zapowiedź swojej pierwszej powieści. Mega pozytywny odzew był dla mnie niesamowicie budujący. Dodał mi wiatru w skrzydła i pokazał, że mnóstwo osób życzy mi dobrze, nawet jeśli nie znają mnie osobiście. I tak sobie myślę, że chyba wszystkim wyszłoby na dobre, gdybyśmy częściej myśleli o tych dobrych ludziach w naszym życiu.
Codzienne wiadomości, które do nas trafiają, są pełne najgorszego shitu. Uprzejmie donoszą o złych, chciwych i niekompetentnych ludziach, o bezmyślności i egoizmie. Tymczasem świat nie jest wcale taki zły. Tylko tragedie lepiej się klikają. W tej nieustającej czarnej serii newsów bardzo mocno trzeba pamiętać o dobrych ludziach. I tę pamięć pielęgnować.
Lubię takie wspomnienia.
Uśmiecham się do nich, ilekroć przyjdą mi do głowy, bo są niewyczerpanym źródełkiem wdzięczności. Pani ekspedientka, która nie miała na sprzedaż długopisu, więc dała mi własny, gdy spieszyłam się na egzamin. Wykładowca, który przepisał mnie do wcześniejszej grupy, żebym nie musiała wracać nocnym pociągiem do domu. Konduktor, który zamienił ze mną parę słów o ulubionym pisarzu, choć byłam pewna, że w dzisiejszych czasach nikt już nie czyta Jacka Londona. Klient, któremu piszę w mailu, że jestem chora, a on na to — okej, praca poczeka, zdrowie jest ważniejsze.
Tacy, kurczę, ludzcy ludzie. I jeszcze znajdą czas, by uśmiechnąć się w gratisie, naprawdę do mnie, nie do telefonu ani do swoich myśli.
W tym roku spotkała mnie jedna z najbardziej niesamowitych sytuacji w życiu. Skontaktowałam się z zupełnie nieznajomym pszczelarzem i zapytałam, czy mógłby uczyć mnie swojego fachu. Tak poznałam mężczyznę z ogromnym doświadczeniem i wiedzą, który na dodatek dzieli się nią tak chętnie, jakbym była jego córką. Kiedy jedzie do pasieki, dzwoni do mnie i przyjeżdża po mnie do domu. Czasem podaruje słoiczek miodu, innym razem opowie anegdotę ze swojego życia. Przy ulach mówi o każdym szczególe i pozwala mi spróbować swoich sił. Tak po prostu. Pewnego dnia przywiózł mi kapelusz pszczelarski.
— Gdybyś kiedyś chciała się tym zajmować, to kapelusz już masz.
Mam ten kapelusz, mam też szczęście do dobrych ludzi. I tak sobie myślę, że w tych wszystkich sytuacjach najpiękniejsze jest to, że spotkane osoby nie oczekują rewanżu ani dowodów wdzięczności. Ale myślę, że mimo wszystko możemy się jakoś odwdzięczyć. Zamiast spalać się, przeżywając czyjeś wredne, chamskie i nieuprzejme zachowania, robić swoje. I być powodem, dla którego ktoś uwierzy w dobrych ludzi.
Szczerze chciałabym w to uwierzyć. Kliknęłam w ten post właśnie ze względu na tytuł, bo byłam ciekawa.
Ja niestety mam takiego pecha w życiu, że ciągle na swojej drodze trafiam na złych ludzi, którzy odzywają się do mnie tylko ja coś chcą. W tym roku nawet pokończyłam stare kontakty, bo stwierdziłam, że nie chce mieć takich ludzi w swoim życiu, ale oni wcale nie okazali się lepsi.
Smutno mi, bo nawet tej jeden osoby nie mogę mieć, z którą zawsze mogę porozmawiać i spotkać się.
Oczywiście są dobrzy ludzie, jak najbardziej, na co dzień takich spotykam, chociażby w pracy i chwilowa rozmowa, jeden dobry uczynek od ludzi sprawia, że dzień jest lepszy i pokazuje, że jednak są dobrzy ludzie.
Może to moja wina, może nie umiem ich zatrzymać koło siebie. :(
W tym roku też się zmieniłam, kiedyś byłam wredniejsza i zamknięta na wszystko, teraz staram się być miła i zawsze pomóc.
Hej, przykro mi, że ludzie, którzy powinni być dla Ciebie wsparciem, okazywali się tymi nieodpowiednimi. Myślę, że dobrze zrobiłaś, kończąc takie znajomości. Mam nadzieję, że w końcu zbudujesz swoje zaufane grono znajomych. Powiem Ci, że ja też mam z tym duże problemy ze względu na swój charakter.
Fajnie za to, że dostrzegasz i doceniasz te małe gesty obcych osób. Moim zdaniem to ważne. :) Trzymaj się cieplutko!
Podzielam Twoje słowa Partyzntko :) Ja też mam szczęście do spotykania cudownych ludzi. I Oni dają mi niezwykłe wrażenia i niezwykłe wspomnienia. Niestety, na mojej drodze ( zawodowej) pojawili się też nieliczni ale bardzo źli. Na szczęście to juz poza mną. Miałam siłę wylogować się z tamtego miejsca. Wciąż to tkwi we mnie i boli strasznie, ale…zrobiłam już dla siebie bardzo dużo. Dziekuję, że wskazałaś mi swój trop, to miejsce dla mnie… Serdeczności zostawiam, Pola :)
Bardzo miło Cię tu widzieć. :) Dobrze zrobiłaś, odcinając się od złych ludzi. Nie warto tracić nerwów i sił na takie osobniki. ;) Lepiej skupiać się na tym, co dobre i wartościowe.
Dlatego nie czytam gazet ani nie oglądam wiadomości. Przelatuję pobieżnie najważniejsze tytuły z portalu, który mi się otwiera zaraz po wylogowaniu z poczty. Okazuje się, że najważniejsi są księża i piersi aktorek.
Też uważam, że mam szczęście do dobrych ludzi. Kiedyś dużo podróżowałam solo i to mnie upewniło.
Też mi się czasem zdarzy przejrzeć “newsy” i większość z nich to po prostu granie na najniższych instynktach. Szkoda czasu na coś takiego.
Myślę, że szczęście do dobrych ludzi jest efektem tego, że sama jesteś dobrym człowiekiem. Dobrym i świadomym. I chciałabym, żeby właśnie takie posty klikały się lepiej niż fake newsy, skandale i tragedie. Wierzę, że kiedyś cała ludzkość zmądrzeje dzięki lekturze Twojego bloga, Partyzantko! <3
Och, stop it, you <3 Dziękuję pięknie. :)
Taka jestem jeszcze naiwna, że wierzę w ludzi i gdyby im się tak bliżej przyjrzeć, to wcale są tacy straszni :)
Ten kapelusz powinien stać się symbolem dobrych ludzi wokół Ciebie. Niesamowicie inspirujący wpis i życzymy zarówno Tobie, jak i nam wszystkim tego, aby właśnie takie szczere uśmiechy i dobre sytuacje spotykały nas jak najczęściej! :)
Ja mogę śmiało powiedzieć, że mam szczęście do ludźmi. Chociaż na swojej drodze spotkałam również niefajne osoby ale odizolowałam się od nich.
Mam prawdziwych przyjaciół, dobrego Męża i super współpracowników.
Jestem dla innych taka jak bym chciała aby inni byli wobec mnie ;)