I szybkie rozwiązanie problemu: jak reagować na oczekiwania innych ludzi?
Kiedyś będę dobrym studentem, zawsze przygotowanym do zajęć – takim, którego każdy wykładowca chciałby mieć w swojej grupie. Dobrą znajomą, która umie utrzymać kontakt – by mieć wokół siebie chociaż garstkę sprawdzonych znajomych i nie zrażać ich do siebie brakiem kontaktu. Będę też wzorową córką, z wyprzedzeniem wypełniającą domowe obowiązki i najlepszą dziewczyną, której mojemu facetowi będzie zazdrościł każdy. Będę pamiętać o urodzinach ważnych dla mnie osób i nie marudzić, że mam zły humor, chociaż zupełnie nie wiem dlaczego. Kiedyś, w alternatywnej rzeczywistości, tak właśnie będzie.
W obecnej jest inaczej. Bardzo nie lubię odnosić wrażenia, że ktoś wpasowanie się w jego wyidealizowany obraz mnie czyni priorytetem mojego życia. Unikam takich układów i myślę, że dobrze na tym wychodzę.
„Jeśli nie spełniam twoich oczekiwań, nie obrażaj się. Przecież to są twoje oczekiwania, a nie moje obietnice.” – Christian Friedrich Hebbel
Wystarczy, że sama mam wobec siebie masę oczekiwań. Czasem zgubnych. Czasem wygórowanych. Ale moim zdaniem tylko one mogą na mnie wpływać – nawet jeśli miałyby okazać się destruktywne. Wiem wtedy, że to ja sama zawieszam sobie poprzeczkę, na której przeskoczeniu mi zależy. Nie lubię, gdy zawiesza ją ktoś inny. Mogę rozmawiać z innymi na ten temat. Mogę sugerować się ich zdaniem, ale decyzja zawsze musi należeć do mnie.
Czasem mam ochotę powiedzieć: ludzie, bądźcie poważni. Przecież ja nie spełniam nawet własnych oczekiwań, a Wy chcecie, żebym spełniała jeszcze jakieś Wasze. No kaman.
Szczerze mówiąc, moja filozofia życiowa ma w tym momencie poważną usterkę, bo z jednej strony wiem, że powinnam marzyć o byciu taką idealną, bo miałabym wtedy fajne życie i mniej chandry, ale z drugiej strony nie chce mi się, bo idealni ludzie są nudni i nie ma co z nimi zrobić. Poza tym gdybym była idealna musiałabym kumplować się z innymi idealnymi ludźmi, a moi dzisiejsi przyjaciele nawet by do mnie nie zagadali, bo są bardzo nieidealni. Po co mam mieć uśmiech na twarzy, nienaganne ciuchy i same piątki na studiach, jeżeli stracę przy tym możliwość śmieszkowania z moimi znajomymi? Moje priorytety w którymś momencie rozeszły się z tymi “przykładnymi” :P Pewnie tego kiedyś pożałuję, ale chociaż będzie interesująco.
Myślę, że jeśli działasz w zgodzie ze sobą to mimo wszystko nie pożałujesz. :)
Mogę się, pod tym wszystkim, co napisałaś, podpisać obiema rękoma :D Ludziom, którzy oczekują czegoś od innego, nie oczekujac tego od samego siebie radziłabym zmianę podejścia i w końcu zajęcie się własnym życiem :D
Właściwie każda relacja oparta jest na oczekiwaniach wobec drugiej osoby. Wydaje mi się, że o wiele łatwiej jest spełnić czyjeś oczekiwania, niż swoje.
Pozdrawiam,
Ola z pomiedzy-ksiazkami.blogspot.com
Ja się pod tym całkowicie podpisuje!
Pozdrawiam,
zaczytanapielegniarka.blogspot.com
Nie ma ludzi idealnych i nie będzie, no chyba że na Instagramie. Ludzie otaczający nas powinni się z tym pogodzić :)