Miniaturki to garść krótkich opinii o książkach, które ostatnio przeczytałam – tak, żebyście już po paru zdaniach wiedzieli, czy chcecie przeczytać którąś z tych książek.
Czasem po prostu chcę Wam dać znać, że znalazłam ciekawą książkę albo żebyście omijali szerokim łukiem jakąś nieszczęsną publikację. Nie mam wtedy ochoty tworzyć całego osobnego wpisu i wiem, że Wy średnio lubicie je czytać. Z drugiej strony – deklarujecie, że chętnie czytacie, gdy piszę o książkach. Długo się głowiłam, co zrobić z Waszym rozdwojeniem osobowości. :) I mam. Miniaturki polecają się do Waszych usług i – jeśli się spodobają – zadomowią się na blogu na stałe.
Na mniejszy apetyt
Córka króla moczarów, Karen Dionne
Jak dorasta córka porywacza i gwałciciela, który z nią i jej matką ukrywa się na moczarach, z dala od ludzi? Jak czuje się kobieta, która po latach zakłada własną rodzinę i musi żyć ze świadomością, że jej ojciec był potworem? Świetny, trzymający w napięciu thriller, w którym przyciąga wszystko – historia opowiedziana z nietypowej perspektywy, ciekawość, jak potoczą się losy przestępcy i jego ofiar, a także wszechobecny świat przyrody, który – jak się pewnie domyślacie – chyba najbardziej mnie ujął.
Udany debiut polskiego autora zawsze cieszy. Zwłaszcza, gdy nie powiela schematów. Szymańczak podjął się karkołomnego zadania – w jednej powieści zamknął dwa wątki kryminalne, a także wykreował ciekawą postać – Slade’a, agenta FBI o polskich korzeniach, ze słabością do filozofowania. Współpraca agenta z polskimi policjantami czasem prowokuje ciekawe rozmowy i powstawanie różnic kulturowych, które są świetną odskocznią od prowadzonych śledztw. Choć akcja mogłaby być nieco szybsza, trzymam kciuki, by autor publikował dalej, bo ma potencjał i czyta się go naprawdę przyjemnie.
Na większy apetyt
Myszy i ludzie, John Steinbeck
Lubię poznawać literaturę uznawaną za szeroko pojętą klasykę. Myszy i ludzie to bardzo krótka (niewiele ponad stustronicowa), ale niezwykle treściwa powieść o dwóch przyjaciołach, którzy wspólnie szukają pracy na ranczach. Spodoba się tym, którzy nie lubią, gdy autor prowadzi ich za rączkę i łopatologicznie wkłada do głowy swoje przekonania. Pozwala samodzielnie dojść do wniosków, które dzięki temu wybrzmiewają jeszcze bardziej wymownie. Ogromny plus za niewymuszony humor i lekki, ale piękny język.
Sapiens. Od zwierząt do bogów, Yuval Noah Harari
Spamowałam Wam tą książką na Instagramie, bo to moje odkrycie tego roku. Rewelacyjna publikacja popularnonaukowa o historii naszego gatunku, napisana tak, że czyta się ją jak dobrą powieść. Zawiera mnóstwo informacji, ale nawet nie odczułam, kiedy uczyłam się tych wszystkich rzeczy. Autor ma ogromne wyczucie – przyciąga uwagę, interesuje, przekazuje wiedzę i swoje przemyślenia, a przy tym unika erudycyjnych popisów i forsowania własnej racji. Świetny tytuł i okładka dopełniają całości. PWN się postarało, czapki z głów.
Życie pszczół, Maurice Maeterlinck
Na początku byłam ogromnie nakręcona na tę książkę, ale po lekturze mam mieszane uczucia. Początkowo czytałam ją w szalonym tempie. Potem zaczęłam dostrzegać, że autor czasem jest tak zachwycony własnym stylem, że gubi wątek i powtarza się, by opowiedzieć coś w jeszcze bardziej kwiecisty sposób. Kolejnym minusem jest wydanie – choć na pierwszy rzut oka piękne, to również bezużyteczne – treści wcale nie jest wiele, bo wydawnictwo zrobiło wielkie marginesy, a piękne ryciny nie zostały nawet opatrzone podpisami – więc gdy mamy np. rycinę budowy pszczoły, możemy sobie co najwyżej popatrzeć. Przez to książka przypomina trochę wydmuszkę – niby piękna, ale bez wnętrza. No i mogłaby być o połowę cieńsza – czy to nie ironia, wydawać książkę o przyrodzie i tak marnotrawić papier?
*
Dziękuję wydawnictwu Burda Książki za miłe popołudnia z „Negatywem”!