You are currently viewing Jak okiełznać Twittera?

Jak okiełznać Twittera?

Próbujesz ogarnąć Twittera, ale on wcale nie chce współpracować? Nie rozumiesz tego portalu? Ten tekst jest dla Ciebie.

Zauważyłam, że blogerzy mają ogromny problem z Twitterem. Z jednej strony chcą z niego korzystać, by promować swój blog, z drugiej – zupełnie nie mają pojęcia jak się za to zabrać. W efekcie pojawiają się tam tylko po to, żeby zostawić link do nowego posta i znikają. Zła wiadomość – Twitter tak nie działa. Dobra wiadomość – powiem Ci, o co tam chodzi. Gotowy?

Twitter to nie Facebook

Oczywiste? Wcale nie. Wiele osób próbuje postępować na Twitterze podobnie jak na Facebooku, a potem zniechęca się brakiem efektów. Różnica polega na tym, że prowadzenie fanpaga można porównać do sytuacji, w której stoisz na scenie i przemawiasz do ludzi. Prowadząc konto na Twitterze jesteś bliżej sytuacji, w której siedzisz w kawiarni ze znajomymi i nieznajomymi i wspólnie, na równi, prowadzicie rozmowy. Jeśli wejdziesz na scenę i krzykniesz: wpadajcie na mój blog! – prawdopodobnie parę osób z ciekawości tam zajrzy. Ale jeśli wejdziesz do kawiarni, w której wszyscy są pochłonięci ciekawą rozmową i zrobisz to samo, raczej nie zostaniesz odebrany zbyt dobrze. Albo w najlepszym przypadku nikt nie zwróci na Ciebie uwagi.

Dlaczego warto przekonać się do Twittera?

Trochę mi zajęło zanim zrozumiałam, o co chodzi w Twitterze i jak go obsługiwać. Początkowo zniechęcała mnie jego nieintuicyjność (tak wtedy sądziłam, bo gubiłam się w chaosie rozmów), a także to, że followersi pojawiali się nieskończenie wolno. A jednak postanowiłam tam zostać z dwóch powodów.

Po pierwsze, obserwujący na Twitterze są całkiem zaangażowani. Miałam dobre porównanie – ponad 2000 followersów na Instagramie powodowało taki sam ruch na moim blogu jak 100 obserwujących na Twitterze. To kolosalna różnica. Poza tym, mimo że nowe osoby przybywają bardzo powoli, to jednak zazwyczaj zostają na dłużej. Nie ma takich skoków w liczbie followersów jak na Instagramie.

Po drugie, atmosfera na Twitterze jest dużo lepsza niż na Facebooku i to Twitter powoli staje się moim ulubionym portalem społecznościowym. Na każdym kroku można tam trafić na bezinteresowną pomoc i wsparcie obcych osób. Przykład? Widziałam tweeta, w którym nieznana mi dziewczyna napisała, że ze stresu nic nie jadła od rana. Dostała odpowiedź od nieznajomej dziewczyny, żeby mimo wszystko spróbowała coś zjeść i że jej rozmówczyni napisze do niej wieczorem, by sprawdzić czy zjadła i jak się czuje. Może to niewiele, ale na mnie zrobiło bardzo pozytywne wrażenie. Na Twitterze znajdziemy dużo mniej hejtu, za to wiele nieznajomych osób, które chętnie z nami pogadają i napiszą dobre słowo. Po prostu.

Na Facebooku są Twoi znajomi. Na Twitterze są Twoi nowi znajomi.

Co robić, by rozwijać swojego Twittera?

Zapytałam o to twitterowiczów. Najczęściej odpowiadali: rozmawiać. Otworzyć się na ludzi. Na Twitterze zagadywanie do obcych osób jest normalne i nikt tego źle nie odbiera (trochę jak na Woodstocku). Twitter to nie tablica ogłoszeń. Trzeba się zaangażować, uczestniczyć w dyskusjach, podzielić ciekawą myślą albo sytuacją, która nas spotkała. Myślę, że dobry bloger ma to we krwi, więc spokojnie – daj sobie trochę czasu na zrozumienie tego portalu i nie zniechęcaj się od razu.

Kluczowe jest stworzenie swojej społeczności. Ludzi, których tweety nas bawią, interesują albo poruszają tematy, które są nam bliskie. Możesz znaleźć ich wpisując w twitterową szukajkę hasztagi albo słowa-klucze (np. dla mnie mogłyby to być: pies, książka, czytam, spacer). A potem zaobserwuj takie osoby i zajrzyj do ich obserwowanych i obserwujących. W taki sposób stopniowo powiększysz swoją społeczność.

Lena Wadera podzieliła się swoją myślą:

Twitter daje szansę być po prostu człowiekiem i wchodzić w dialog z drugim człowiekiem, a nie z wizerunkiem, który na potrzeby „marki” kreuje.

To prawda. Na Twitterze znajdziemy trochę prywaty i mniej oficjalny wizerunek osób, które siedzą po drugiej stronie.

Niezawodne sposoby na Twittera

Najważniejsze, żeby być obecnym i po prostu tweetować. Nie szczędzić lajków i obserwować wiele osób, bez krępacji i ograniczania się. To portal stworzony do rozmawiania i właśnie rozmowa powinna być naszym celem samym w sobie. Gdy zdołamy zainteresować ludzi swoją osobą, przyjdzie czas na promowanie bloga.

Jeśli chcesz być interesujący, bądź zainteresowany.

Wyczytałam gdzieś, że dobrą metodą jest stosownie równowagi: nasz profil powinien składać się w jednej trzeciej z naszych tweetów, w jednej trzeciej z retweetów (to tweety innych podane przez nas dalej) i w jednej trzeciej z odpowiedzi na tweety innych. Podoba mi się ta metoda i co prawda nie trzymam się jej kurczowo, ale mam ją gdzieś z tyłu głowy. Retweety są bardzo pozytywnie odbierane przez społeczność , także warto podawać dalej najfajniejsze teksty.

Całkiem nieźle działa też humor i ironia. Zabawne sytuacje, żarty lub ironiczne komentarze cieszą się sporym zainteresowaniem, o ile są pisane z głową. Dobrze sprawdzają się też zdjęcia – bardziej spontaniczne niż na Instagramie, pokazujące naszą codzienność.

Warto też szukać i używać popularnych hasztagów i rozmawiać z ludźmi używającymi tych samych. Ale bez przesady. Choć Twitter zwiększył liczbę znaków, które mamy do wykorzystania, ze 140 do 280, nadal nie działa tu Instagramowa zasada, że piją szampana ci, którzy cierpliwie wpisują po 30 hasztagów. Ogranicz się do jednego, maksymalnie dwóch. I nie w każdym tweecie. Inaczej wyjdziesz na desperata lub firmę, która nie umie w Twittera, ale bardzo chce być taaaka nowoczesna.

Twitter niewart zachodu?

Spotkałam się z opinią, że Twitter w Polsce jest mało popularny, więc jest na nim mało osób, przez co nie warto się tam promować. W porównaniu do Facebooka faktycznie jest mniej znany, ale to nie znaczy, że korzysta z niego tak niewielu użytkowników, żeby nie opłacało się mieć tam konta. Przeciwnie. Posiadanie i sprawdzanie Facebooka to dla wielu osób już odruch. Mam wrażenie, że z Twittera użytkownicy korzystają bardziej świadomie i doskonale wiedzą, po co tam są. A to korzystnie wpływa na ich zaangażowanie, na którym tak zależy blogerom.

Osoby, które dobrze poznały Twittera stwierdzają zazwyczaj, że jest łatwiejszy w obsłudze. Nie warto rezygnować z niego tylko dlatego, że na początku wygląda obco i jest inny niż Facebook. Moim zdaniem właśnie to jest jego największy atut.

Podsumowując

→ Twitter nie działa jak Facebook i przez to wiele osób może na początku mieć z nim problemy
→ Na Twitterze postaw na rozmowę – aktywnie uczestnicz w rozmowach, pisz dużo
→ Zagadywanie do innych nie jest tam odbierane jako coś dziwnego
→ Humor, ironia i zabawne scenki z życia są w cenie
→ Najważniejsze, aby zbudować swoją społeczność
→ Warto podawać tweety innych ludzi dalej (tzw. retweet)
→ Jeśli poświęci się czas na poznanie tego portalu, okazuje się łatwiejszy w obsłudze niż Facebook
→ Na Twitterze panuje bardzo przyjazna atmosfera, dlatego warto dać mu szansę!
→ Kiedy już pojawisz się na Twitterze, dodaj mnie do obserwowanych, żebyśmy byli w kontakcie!

czarna czarna ton baner

Dodaj komentarz