You are currently viewing Kilka książek przyrodniczych, po które sięgnę w najbliższym czasie

Kilka książek przyrodniczych, po które sięgnę w najbliższym czasie

Albo przynajmniej bardzo bym chciała.

Ostatnio na rynku wydawniczym z zachwytem – i równocześnie lekkim niepokojem o szybkie bankructwo – obserwuję nowy trend. Książki przyrodnicze w obłędnej szacie graficznej uzupełniają ofertę coraz większej liczby wydawnictw.

Kiedyś pisałam, że właśnie od książek przyrodniczych zaczęła się moja przygoda z czytaniem. Tamte książki były starymi atlasami z czarno-białymi fotografiami albo cieniutkimi, ilustrowanymi leksykonami, które zawsze kończyły się zbyt szybko. Obserwuję to, co dzieje się teraz w księgarniach, z ogromnym entuzjazmem. Wygląda na to, że zapanowała moda na dokładnie takie książki, które są spełnieniem moich marzeń z dzieciństwa. Jej!

Wiecie, co podoba mi się najbardziej? To nie są książki typowo naukowe, z suchymi informacjami. To trochę historii, trochę wiedzy i trochę ciekawostek, które – jestem przekonana – tworzą przegenialny miks. Mnie ten pomysł kupił całkowicie. Dwa lata temu cieszyłam się, bo wygrzebałam skądś książkę Zmysłowe życie roślin. A teraz tego typu książki pojawiają się jak grzyby po deszczu. Parę z nich czeka już na mojej półce.


Jest to Corvus, uzupełniający moją kolekcję Biosfera, którą ogromnie lubię. Mam wrażenie, że to ona przecierała szlaki obecnej modzie na publikacje przyrodnicze, w dodatku wydawane tak pięknie. W.A.B.ie – robisz to dobrze.

Kolejna to O ziołach i zwierzętach Simony Kossak. Zauważyłam ją kiedyś w Empiku i wiedziałam, że prędzej czy później ją kupię. Chciałam poznać niesamowite życie Simony, które toczyło się tak blisko przyrody jak to tylko możliwe. Podziwiam jej głęboki szacunek wobec wszystkich przejawów życia i popartą praktyką wiedzę.

Człowiek, który rozumiał naturę jest prezentem od Wydawnictwa Poznańskiego. Niemal nigdy nie sięgam po biografie, ale ta z miejsca rozbudziła moją ciekawość. Chętnie cofnę się parę wieków wstecz razem z Alexandrem von Humboldtem, do czasów, kiedy Ziemia miała jeszcze więcej tajemnic niż teraz. Poza tym – na cześć tego pana nazwano m.in. pasma górskie, prądy morskie, kałamarnicę i pingwina. Super, nie?

Ostatnia to Księga morza, czyli jak złowić rekina giganta z małego pontonu na wielkim oceanie o każdej porze roku. Mam wobec niej ogromne oczekiwania, bo od pierwszej chwili tak bardzo chciałam ją mieć. Uwielbiam wodę i zawsze fascynowało mnie, że życie morskie jest tak słabo poznane przez człowieka. Liczę, że dowiem się wielu ciekawych rzeczy.

To już cztery książki całkiem słusznych rozmiarów. A wydawnictwa dosłownie bombardują następnymi, które w najbliższej przyszłości chciałabym poznać, bo wiedzy przyrodniczej zawsze mi mało. Zwłaszcza podanej w tak atrakcyjnej formie! I jak tu pisać magisterkę o apokryfach, skoro chcę czytać o zwierzętach i roślinach? Do tej pory znalazłam te, które widzicie niżej. Rekin i Baran oraz Galapagos to dopiero zapowiedzi, ale może czytaliście którąś z pozostałych?

czarna czarna ton baner

Ten post ma 17 komentarzy

  1. Natalia

    Też zauważyłam, że takich książek jest coraz więcej. Ja osobiście z dzieł tego typu polecam te znanych osób np. Martyny Wojciechowskiej. “Zwierzaki świata” powinny Ci się spodobać. Uważam jednak, że takie opowieści z podróży np. do dżungli też mogły przypaść Ci do gustu.
    Oprócz tego może coś Wojtka Cejrowskiego? W jego relacji z podróży też jest dużo o naturze, jednak nie wiem czy o coś takiego Ci chodzi. :/
    W każdym bądź razie naprawdę ciekawe. ;)

    1. A nie sądzisz, że Zwierzaki świata są raczej lekturą dla dzieci?
      Unikam tego typu książek, bo moim zdaniem i Cejrowski, i Wojciechowska (którą akurat lubię), są raczej celebrytami, dlatego ich książki są pisane w taki sposób, by mogły trafić do możliwie najszerszej grupy odbiorców. Co za tym idzie, niewiele znajdę tam rzetelnych informacji na temat przyrody, choć na pewno lekko i przyjemnie się je czyta. :)

  2. Lena Wadera

    <3 Czytam właśnie "Wilk zwany Romeo" (kto by pomyślał, heheszki!) i powiem Ci, że nie spodziewałam się po tej książce aż tyle dobrego, ile w niej znajduję. Zanim wzięłam się za jej czytanie, myślałam, że o wilkach wiem bardzo dużo albo co najmniej wszystko. A okazuje się, że nie. I bardzo to w tej książce lubię :)

    1. Ja w ogóle muszę zebrać całą tą serię od Marginesów, bo jest tak obłędnie wydana, że mój zmysł estetyczny wyje nad nią z zachwytu. :D Domyślam się, że jest tam sporo konkretnej wiedzy! Dzięki za sygnał. <3

  3. powodzenia z magisterką :D mi również bardzo podoba się panująca teraz moda na książki przyrodnicze, muszę w końcu jakąś dorwać :D pozdrawiam :)

  4. Kurcze, ja chyba dawno w księgarni nie byłam, bo nie zauważyłam tego trendu! : <
    "Wilk zwany Romeo" jakoś mnie najbardziej przekonuje, może dlatego, że jest jakaś nutka romantyzmu w tytule, a dla mnie to z kolei tematyka, którą głownie męczę :DD

  5. Hipis

    To takie oświeceniowe :D
    Wychowałam się na książkach przyrodniczych, wszelakich atlasach, encyklopediach i w ogóle, więc gdybym miała pieniądze to bym kupowała. Na Simonę Kossak czaję się od dawna, bo to książka typu “stała się sławna – ludzie kupowali ją bez sensu w prezencie – ludzie obdarowani sprzedają ją za grosze na olx – Hipis wreszcie stać” :D
    Chociaż ja mniej może interesuję się przyrodą ziemską, a bardziej kosmosem. Ostatnio zainteresował mnie “Nowy świat Pana Tompkinsa”, mam nadzieje że gdzieś to dorwę.

  6. Książkę Simony chętnie bym przeczytała!
    To prawda, sporo książek dostaje teraz piękną szatę graficzną, to czysta przyjemność brać je do ręki:)

  7. Katrina

    W sumie chyba nigdy nawet książki tego typu nie czytałam ;P I nie planuje nibym ale “Sekretne życie zwierząt” ma tak cudowną okładkę, że gdybym ją dostała, pół nocy bym ją przytulała chyba…

  8. Mikrożycie

    “Sekretne życie drzew” jest świetne – w ogóle mam wrażenie, że ostatnio książki przyrodnicze, ale te lekkie i przystępne, przeżywają prawdziwy renesans. Simona Kossak ciekawi mnie też bardzo jako postać, nawet nie koniecznie ze względu na jej odkrycia.

  9. Angela

    “Sekretne życie drzew” to jest to! Ja takie książki czytam rzadko, bo niestety brakuje mi czasu na czytanie w ogóle jako-takie. Ale jedno muszę przyznać – te książki mają zjawiskowe okładki!

  10. Pierwsze na co się czaje to duchowe życie zwierząt, dla mnie wydaje się po prostu magiczne. Spisałam sobie kilka książek z Twojej listy. Jak tylko zaoszczędzę postaram się uzupełnić moją bibliotekę.

  11. Bukowina

    Ja to bym najbardziej chciała mieć taką naprawdę stara książkę botaniczną. One są po prostu bajkowe. Współczesne książki jakoś mniej mi się podobają (to trochę niepokojące, jak się jest na specjalności wydawniczej, ale cóż). Tęsknie za porządnymi miedziorytami. Niby były czarno-białe, ale takie staranne i artystyczne zarazem! A do tego strony z kolorowymi ilustracjami, na wzór których jako dziecko stawiałam pierwsze kroki w rysunku. ,,Sekretne życie drzew” jest mi chyba najbliższe estetycznie i jeżeli dorwę je w taniej książce, to kupię na pewno, bo drzewa to moja wielka pasja. Zwłaszcza buki. No dobra, wszystkie są cudowne

    1. Masz rację, że te stare książki mają coś w sobie. Kiedyś poświęcało się im masę czasu i uwagi, dzisiaj każda publikacja to tylko jedna z wielu, robiona najczęściej na szybko, bo terminy gonią. :/

  12. Rudoróż

    “Sekretne życia…” mam zamiar kupić sobie niebawem jako spóźniony prezent na urodziny.
    Jestem ogromną fanką botanicznych, starych albumów, z rysunkami i rycinami, ale cieszy mnie, że coraz więcej takich książek i coraz większe zainteresowanie przyrodą i naturą w ogóle.

    Z drugiej strony troszkę paradoksalne, kiedy miałam kilka lat, zawsze spędzałam wolny czas, wakacje i ferie na wsi, i strasznie chciałam do miasta. Teraz, z tego miasta najchętniej bym uciekła na zawsze :>

    1. Mam podobnie, również ciągnie mnie na wieś, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że życie w mieście ułatwia wiele rzeczy. :/

Dodaj komentarz